środa, 10 października 2012

Clarins, Beauty Flash Balm. Czyli drugi tydzień miesiąca z maseczkami.

Drugi tydzień czas zacząć. W tamtym tygodniu była mowa o maseczce z TBS więcej o niej znajdziecie TUTAJ.
Dziś o słynnej już maseczce z Clarins.
Mowa o Beauty Flash Balm.
Choć można ją używać na wiele sposobów ja używam ją tylko i wyłącznie jako maseczkę na noc.
Zaczynajmy.

Z wizażu:
Idealna kuracja ożywiająca cerę przed wielkim wyjściem i zawsze kiedy czujesz, że skóra potrzebuje zastrzyku energii. Natychmiast "rozpromienia" cerę, rozjaśnia ją, ożywia i wyrównuje naturalny koloryt, wygładza drobne zmarszczki, zmiękcza i nawilża. Lekko napina i kontur twarzy: skóra odzyskuje jędrność i gładkość, daje efekt mini-liftingu. Doskonale nadaje się pod makijaż, który wyjątkowo pięknie się trzyma. Można zmyć nadmiar po kilkunastu minutach, albo zostawić na twarzy, można też zastosować na noc. Do nakładania 2 - 3 razy w tygodniu, lub w zależności od potrzeb. Odpowiednia dla każdego rodzaju cery. Kremowa, gładka, pachnąca konsystencja, jednak doskonale się wchłania, bez pozostawiania tłustej warstewki.
Składniki aktywne:
Wyciąg z alg (rozjaśnia, dodaje blasku, ożywia)
Wyciąg z oliwek (wyrównuje, "lifuje", ma działanie anty-rodnikowe, tonuje, naprawia skórę)
Wyciąg z ryżu (działanie anty-rodnikowe)
Wyciąg z oczaru wirginjskiego (działa anty-rodnikowo, ściągająco, chroni cerę).


Skład:


Opakowanie jest bardzo charakterestyczne dla tej firmy. Czyste i schludne. Sama tubka też mi się podoba pod względem miękkości dzięki czemu z łatwością można dozować odpowiednią ilość produktu.
W chwili obecnej mam opakowanie 50 ml jednak wcześniej miałam 30. I tutaj pojawia się mały problem gdyż pod koniec tego 30 ml opakowania trzeba było się jednak namęczyć aby maseczke wycisnąć. Nie obyło się bez przecinania tubki (czego osobiście bardzo nielubie).
Pozatym mały szkopułem nie mam żadnych zastrzeżeń.


Tak jak na stronie wizażu jest napisane, maseczkę można używać na różne sposoby. Nakładać na 10-15 min, pod makijaż lub na noc. Ja wybieram zawsze opcję ostatnią.
Mimo iż maseczka jest dość gesta świetnie się wchłania i nie pozostawia na buzi lepkiej warstwy.


A co ja o niej tak naprawdę sądzę?
Przyznam się bez bicia. Gdy kupiłam pierwsze opakowanie nie byłam nią zachwycona. Nie rozumiałam ogólnego zachwytu nad nią. Wszyscy chwalili a ja pukałam się po głowie.
Odstawiłam ją na jakiś czas i zapomniałam o niej.
Kiedy ją ponownie odgrzebałam postanowiłam dać jej szanse.
Wtedy też przy okazji usłyszałam opinie na jej temat od Kasi Katosu, więc tym bardziej postanowiłam ją jeszcze raz przetestować. Kasia mówiła, że nakłada ją na noc jak krem, delikatnie ją wklepując.
Zastosowałam się do jej rad i efekt okazał się piorunujący.
Dzień wcześniej maiłam zaczerwienioną buzię po kolejnych moich "eksperymentach". Piekła, szczypała i nie była w zbyt dobrej kondycji.
Następnego dnia jak się obudziłam zaczerwienienia rozjaśniły się a buzia była wygładzona i promienna. Taka czynność powtarzałam przez kolejne 3 dni. Suche skórki znikneły a ogólny stan mojej buzi poprawił się o całe 180 stopni.


Maseczki nie stosuję codziennie tylko około 1-2 w tygodniu a czasami jeszcze rzadziej. Moja skleroza nie zna granic;)
Nie chcę też przyzwyczajać swojej buzi do takich dobroci;)


Jak widać na zdjęciu maseczka ma przepiękny, brzoskwioniowy kolor. Pięknie też pachnie, choć osoby, które nie lubią zbyt mocnych zapachów mogą mieć z zapachem problem.
Ja go bardzo lubię i w niczym mi on nie przeszkadza.
Konsystencja gęsta i treściwa, jednak tak jak już wspomniałam powyżej świetnie się wchłania.


Maseczka przeznaczona jest do każdego typu cery i nie ma ograniczonej grupy wiekowej.
Jedyną wadą jaką ma jest niestety wysoka cena. Za pojemność 50 ml musimy zapłacić około 120 zł. Wynagradza to jednak jej bardzo dobra wydajność gdyż wystarczy naprawdę niewielka ilość aby rozprowadzić ja na całej buzi.
Mi na szczęście zawsze udaje się ją kupić po ponad 50% przecenie.

Drugi tydzień za nami:)

Czy używałyście jej kiedyś? Jeśli tak jakie są Wasze wrażenia?


17 komentarzy:

  1. Świetna recenzja! Cena maseczki rzeczywiście lekko odtrasza, ale myślę, że przy kolejnej znizce w Sephorze na 100% się na nią skuszę ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam Kochana bo naprawde warto. Maseczka moim zdaniem jest warta tych pieniazkow choc warto poszukac promocji.

      Usuń
  2. Kusi mnie ta maseczka, ale niestety nie za tę cenę. Myślę, że jeśli kiedyś trafi się jakaś promocja/małe opakowanie/próbka, to na pewno się ucieszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana jezeli chcesz moge ci troszke odlac i bedziesz miala okazje przetestowac.

      Usuń
  3. Ja ja miałam i kochałam! Szczerze;) Używałam przed większymi wyjściami i nawet jeśli miałam twarz podrażnioną, to natychmiast zostawała ona łagodzona. Koniecznie muszę sobie znowu ja kupić!

    OdpowiedzUsuń
  4. zawsze na nią patrzę na lotnisku ale konsekwentnie nie pakuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. mam miniaturkę i totalnie o niej zapomniałam :) nie ma bata, dzisiaj na noc sobie zaserwuję :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Faktycznie, cena LEKKO odstrasza, ale może trafi się jakaś promocja i się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie ci ja polecam. Jest naprawde warta grzechu:)

      Usuń
  7. Ponoć można ją stosować jako "bazę" pod makijaż, stosowałaś ją w ten sposób? Bo jestem bardzo ciekawa jak się w takiej roli sprawdza.:)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. kusisz mocno opisem..ale cena..kurcze za wysoka 9choć wiem, ze to dobra firma i skład porządny)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj dużo o nie słyszałam, trochę czytałam, ale cena trochę mnie zniechęca, szczególnie, że z maseczkami jestem często na bakiert (choć poprawa w tej kwestii nastąpiła;)). Może kiedyś w końcu się skuszę, ale na dzień dzisiejszy informacje o niej muszę schować w którejś szufladce mojego mózgu;)

    OdpowiedzUsuń
  10. ja mam ta maseczke do sprzedania jakby ktoras z dziewczyn byla chetna :)

    OdpowiedzUsuń