Nowości z Polski...

Witajcie Kochane!!!

Mój urlop w Polsce właśnie dobiegł końca. Czas wrócić do szarej rzeczywistości i czekać na...kolejny. 
Zakupy które planowałam niestety nie udały się w 100%. Mnóstwa rzeczy nie było, na resztę musiałabym długo czekać. Jeden tydzień to zdecydowanie za krótko. Najbardziej ubolewam nad kremami do buzi pisałam o nich tutaj KLIK.
Trzeba się jednak cieszyć tym co się ma:)
Chętnych zapraszam do zapoznania się z moimi perełkami:)


Produkty BabyDream czyli szampon żel wielofunkcyjny oraz balsam dla niemowląt i mam. Balsam dla mam już próbowałam i jak na razie jestem na tak. Delikatny zapach (mam tylko nadzieję że z czasem nie będzie mnie mdlił) szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy.
Dodatkowo balsam z isany który tak bardzo zachwalałyście. Nie pachnie i to duża zaleta bo od czasu do czasu mam ochotę na coś bezzapachowego.


Produkty do mycia i peelingowania ciała. Nowości od Lirene. Już nie mogę się doczekać kiedy ich użyję. Dodatkowo mój ulubiony olejek pod prysznic z Nivea oraz kawowa rozkosz od Joanny. 
Peeling z Bielendy dorwałam w kochanej Biedroneczce. A na koniec zapach bzu również od Joanny. 


Tradycją już jest że serum z Aurgia nigdy nie jest dostępne jak jestem w Polsce więc pani namówiła mnie na kurację dermatologiczną z witaminą C z Ziajki. Jestem ciekawa jak sobie poradzi. 
Żel do mycia buzi z Green Pharmacy oraz żel kojący zaczerwienienia z Pharmaceris czekają na swoją kolej.
Mixa lekki krem nawilżający to zakup niekontrolowany ale miejmy nadzieję że będzie udany:)


Mały misz masz. 


Pasy Lacalut to stały bywalec w pielęgnacji jamy ustnej oraz kolorówka. Niestety Ania miała rację i większość kosmetyków była "wymacana" do tego stopnia że gdyby nawet ktoś chciałby kupić taki produkt pewnie by się nie zdecydował;/

I to by było na tyle. Ograniczenia bagażowe mówią same za siebie;/ 
Zapasy poczynione:D Teraz pora na testy.

Jeżeli miałyście może kosmetyki wyżej wymienione napiszcie jak sprawdziły się u Was. Chętnie się dowiem co Wy o nich myślicie.

Ściskam
Kokos

środa, 28 maja 2014

Czytaj dalej » 18

Co kupić a czego nie, czyli "mała" lista zakupów do poczynienia w Polsce...

Witajcie Kochani!!!

Wielkimi krokami zbliża się mój długo wyczekiwany i wymarzony urlop. Ten kto mieszka za granicą wie, jak to jest, kiedy rodzinę widzi się 2 razy do roku (w moim przypadku).
Dlatego tym bardziej jestem niecierpliwa i w głowie mi tylko jedno;) Jak najszybciej znaleźć się w domu.
Jednak przy okazji wizyty w Polsce oprócz wspaniałych chwil mam szansę kupić co nieco z naszego polskiego asortymentu do, którego na co dzień niestety dostępu nie mam (nad czym ubolewam strasznie). 
Lista zakupowa ciągle się powiększa a czytanie Waszych blogów powoduje, że z małej karteczki zrobił się prawie "zeszyt":)
Starałam się bardzo racjonalnie podchodzić do kompletowania listy i wybierać produkty,które na prawdę są mi potrzebne. Oczywiście na listę wkradły się i takie kosmetyki, które z łatwością mogę zastąpić czymkolwiek innym ale...no właśnie;) Zawsze jakieś ale się znajdzie.
Starałam się podzielić kosmetyki na kategorie. W miarę mi się to udało;)

Ps. Będę miała również do Was prośbę. Z racji tego że nie mieszkam w Polsce od dobrych paru lat nie zawsze jestem na bieżąco z ofertą Polskiego rynku (choć się staram), nie wspominając już o dostępności czy cenie. Dlatego też poniżej napiszę w czym mogłybyście mi pomóc tzn. konkretnie chodzi mi o Waszych faworytów jeżeli chodzi np. o pielęgnację twarzy, ciała. 
Co lubicie? Co polecacie? Będę bardzo wdzięczna za dodatkową pomoc:)

Zdjęcia pochodzą z internetu (różne strony).

Zaczynajmy:

Kosmetyki pielęgnacyjne - twarz

Moja skóra ostatnio nie najlepiej sobie radzi. Zaczerwienienia, podrażnienia, przebarwienia, suchość co w przypadku skóry tłustej staje się absurdalne a jednak. Potrzebuję porządnej dawni nawilżenia a przy okazji muszę troszkę ujednolicić jej koloryt, o pękniętych naczynkach nie wspominając. Czytając Wasze blogi zdecydowałam się na kilka kremów. Oczywiście wszystkich naraz używać nie będę. Szukam swojego ideału.


Alantan. Sprawdzony krem i zdecydowanie kolejna tubka musi się u mnie pojawić.

Auriga serum Flavo-C. Mam nadzieję, że pomoże w ożywieniu mojej szarej buzi.
Będę jedynie musiała poszukać najlepszej okazji i zamówić go przez internet bo wątpię żeby w moim malutkim miasteczku było dostępne na miejscu.


Dermedic Hydrain3. Do tego serum przekonała mnie Iwetto. Mam nadzieję że się u mnie sprawdzi. Szczególnie ciekawa jestem serum gdyż zaczynam dopiero swoją przygodę z tego typu kosmetykami.


O tym serum trąbią wszyscy więc czemu nie?


Pharmaceris N skierowany jest do cery naczynkowej. Nie wiem (tzn. domyślam się niestety) co spowodowało że naczynka popękały ale muszę coś temu zaradzić. Nie wykluczam kupienia innych produktów z tej firmy.


Tisane drogi Tisane. Kto go nie zna? Miałam wersję w słoiczku teraz czas na tę w sztyfcie choć wiele osób i tak bardziej poleca tę pierwszą.



Woda termalna Uriage to moje KWC na lato. Buteleczkę którą dostałam od Hoshi777- Justynki oszczędzam jak tylko mogę ale wiadomo " nic nie może przecież wiecznie trwać"... Zapasy trzeba więc porobić;)

Pielęgnacja włosów



Seboradin Kuracja do włosów przetłuszczających się skłonnych do wypadania. 
Miałam już ten produkt i sprawdził się u mnie bardzo dobrze więc postanowiłam do niego wrócić, a i moim włosom przyda się teraz odrobina wsparcia.

Poszukuję również jakiegoś dobrego szamponu. Jeżeli możecie coś mi polecić, bardzo Was proszę o pozostawienie w komentarzach Waszego faworyta;)

Pielęgnacja Ciała





Produkty BabyDream to jest moja "zachcianka". Wiele osób tak bardzo je poleca, że i ja chciałabym coś wypróbować a w szczególności jakiś balsam dla mam- nie oliwkę (choć mamą nie jestem). Jest tylko jeden problem i dotyczy on zarówno BabyDream jak i oliwki Hipp. Zawsze kiedy odwiedzam Rossmana (a uwierzcie mi robię to za każdym razem jak jestem w PL i czasami nawet kilka razy) miejsca z tymi kosmetykami stoją puste:( Mam nadzieję że tym razem będzie inaczej.


The Secret Soap Store. Krem również dostałam od Justyśki. Zapach, działanie. Uwielbiam go. Kończy mi się pomału więc najwyższy czas dokupić kolejne opakowanie. Mam nadzieję że z dostępnością nie będę miała znów problemów.



Mythos. Moje ukochane masełko lawendowe dawno się już skończyło a ja nadal mile go wspominam. Rzadko kiedy zdarza się że kupuję tego typu kosmetyk ponownie ponieważ ja prawie w ogóle się nie balsamuje!!! Tak wiem to wielki błąd który właśnie teraz widzę po stanie swojej skóry na całym ciele, który tak na marginesie jest w opłakanym stanie. Dlatego też podejmuje wyzwanie jej nawilżenia. Jak mi to wyjdzie tego nie wiem- bo strasznym leniem jestem jeżeli chodzi o wcieranie w siebie jakichkolwiek mazideł ale wiem że to dla mojego dobra. 



Pat& Rub to kolejne masełko które sobie upatrzyłam. Będę zmuszona zamawiać przez internet (bezpośredniego dostępu niestety nie mam) więc zdecydowałam się na tę wersję żeby nie mieć niemiłej niespodzianki jeżeli chodzi o zapach. Mam również nadzieję że uda mi się trafić na jakąś miłą promocję:)



Isana Med. Słyszałam wiele dobrego o tym balsamie do ciała. Czasami mam ochotę na coś lżejszego niż masła do ciała więc mam nadzieję że ten osobnik spiszę się.

I w tym miejscu kieruję do Was kolejną prośbę związaną z balsamami. Jeżeli możecie polecić mi jakiś "lekki" balsam, który będzie się szybko wchłaniał, nie będzie zapychał i dodatkowo nie ma zapachu (ewentualnie jakiś delikatny) będę bardzo wdzięczna.







Żele/peelingi. Wiem, wiem. Pewnie pomyślicie...Po co ściągać z Polski tego typu produkty. Jeżeli chodzi o firmę Joanna uwielbiam ją za serię kawową/bzową więc tutaj jestem usprawiedliwiona. Pozostałe to czyste zachciewajki. 

Kolorówka



Od dawna mam ochotę wypróbować tę bazę. Wznoszę więc ręce do góry aby podczas mojego pobytu szafa Catrice była dobrze wyposażona:D





Podkłady. Na nie również czaję się od dłuższego czasu:)



Swoją kredkę z Catrice 080 Sheers! dostałam oczywiście od mojej blogowej siostry Justynki (imienniczki zresztą też:D) no i jak zwykle okazała się cudowna. Zresztą wszystko co ona wybiera dla mnie okazuje się strzałem w 10. Dlatego też koniecznie muszę sprawdzić inne kolorki.


Ze względu na swoją pracę nie mogę mieć pomalowanych paznokci na co dzień, dlatego też o lakierach na moim blogu się nie słyszy, nad czym ubolewam. Jednak idzie lato więc i ja zamarzyłam o letnich kolorkach na paznokciach choćby nawet na te 2 dni kiedy mam wolne;) 
Golden Rose to chyba mój faworyt jeżeli chodzi o lakiery do paznokci w przystępnych cenach.
Katosu pokazała na swoim blogu propozycje na lato i przepadłam. Kupiłabym je wszystkie jednak zdrowy rozsądek mówi swoje...ale mimo wszystko na kilka kolorków się skuszę.

Uff...po tym poście wiem że lista jest gigantyczna ale i kosmetyki w niej potrzebne.
Martwi mnie jedynie dostępność. Mieszkam w małym miasteczku więc z dostępnością trudno. Poczta Polska co rusz robi mi "niemiłe niespodzianki" a i kurierzy nie zawsze są na czas. Mam jednak nadzieję, że w tym 1 tygodniu uda mi się wszystko znaleźć a półki w Rossmanie i innych drogeriach będą na bieżąco uzupełnianie:)

Ściskam Was gorąco i życzę słonecznej i ciepłej niedzieli
Kokos

niedziela, 11 maja 2014

Czytaj dalej » 10

Sukin- rewitalizujący scrub do twarzy

Witajcie Kochani!!!

Dziś przychodzę do Was z recenzją pierwszego kosmetyku australijskiej firmy Sukin, jaki miałam okazję ostatnio przetestować. Z racji tego że scrub właśnie się skończył przyszedł najwyższy czas aby wspomnieć o nim parę słów.


Przyznam szczerze z firmą Sukin wiele do czynienia nie ma i nie miałam. Jednak ostatnio Dagmara na swoim blogu pokazywała kilka nowości z tej firmy. Ciekawość ludzka nie zna granic więc i ja zaczęłam rozglądać się za kosmetykami tej firmy. I takim oto sposobem w TKMaxx-ie znalazłam ten scrub.
Firma jest ekologiczna i nie testuje na zwierzakach, co się bardzo chwali. 
Więcej o marce i jej polityce możecie dowiedzieć się tutaj KLIK. Zaznaczam jednak, że z firmą nie mam podpisanej żadnej umowy a scrub kupiłam za własne pieniążki.

Scrub zamknięty jest w miękkiej tubce. Opakowanie nie jest przezroczyste i niestety nie widzimy ile kosmetyku zostało nam do końca, ale mi osobiście nie sprawia to żadnego problemu.



Konsystencja to lekki krem z bardzo malutkimi drobinkami. Drobinek nie jest zbyt wiele i są delikatne więc jeżeli ktoś lubi ostre ździeraki niestety nie będzie zachwycony stopniem ścierania. Za to osoby borykające się z naczynkami śmiało mogą go używać bez obawy ze wyrządzi nam poważne szkody.

Na składach niestety się nie znam (choć stale uzupełniam swoją wiedzę w tej dziedzinie). Jednak patrząc "gołym okiem" stwierdzam, że skład jest ciekawy. 
Nie zawiera sulfatów i parabenów.



Substancją peelingującą w tym scrubie jest bambus i skorupki orzecha. Tak jak już wspomniałam wcześniej są one jednak tak drobne i delikatne że choć dobrze peelingują nie zrobią nam krzywdy. Drobinek jest jednak mało co mnie nieco zdziwiło. 
Scrub nie podrażnił mojej wrażliwej buzi. Po jego spłukaniu buzia była gładka i bardzo miękka. Uczucie można porównać do scrubu z Clinique 7 Day Scrub. Efekt po spłukaniu prawie identyczny (z tym że scrub z Clinique jest mocniejszym zdzierakiem). Pozostawiał na buzi "film" jednak nie było to nic tłustego czy nieprzyjemnego, wręcz przeciwnie. Buzia była "nawilżona" i nie musiałyśmy zaraz po peelingu nakładać na nią krem (można chwilkę odczekać).
Jedyne co mogę mu zarzucić to nieco niemiły zapach. Oczywiście da się go znieść ale osobiście wolałabym żeby nie pachniał w ogóle niż tak. Do czego mogę go przyrównać? Do kostek odświeżających używanych w toaletach (nie jest to jednak aż tak niemiły i chemiczny zapach, to jego lżejsza wersja:)) Oczywiście zdaję sobie jednak sprawę, że o gustach się nie dyskutuje i np. innym osobom może się on podobać:)
Tubka 125 ml starczyła mi na około 4 miesiące stosowania 2-3 razy w tygodniu. Ze względu na swoją delikatność pozwoliłam stosować go sobie nieco częściej.

Podsumowując. Ogólnie rzecz ujmując polecam go wszystkim. Myślę że nawet osoby ze suchą skórą czy wrażliwą mogą po niego sięgnąć. Cena nie jest wygórowana (7 funtów a i promocje często się zdarzają). Niestety nie wiem jak sprawa się ma jeżeli chodzi o jego dostępność w Polsce ale jak to mówią "dla chcącego nic trudnego":)

Ściskam Was gorąco i życzę słonecznego wtorku...

Kokos


wtorek, 6 maja 2014

Czytaj dalej » 14