Moja mała letnia miłość...

Witajcie Kochane.
Czas lata już dawno przeminął ale moja łazienka ciągle nim pachnie.
Dlaczego?
To wszystko za sprawą żelu pod prysznić z limitowanej edycji Estern Spirit marki Radox.
Jak to się zaczeło?
Zupełnie niewinnie i przypadkowo.
Przyznam szczerze, że przechodząc koło sklepowych półek żadko zerkałam w strone tych żeli. Nigdy mnie jakoś do nich specjalnie nie ciągneło. Aż tutaj pewnego dnia skończyło mi się mydełko w płynie i spiesząc się wziełam pierwsze z brzegu.
Dopiero w domu okazało się, że jest to mydełko Radox z tej samej linii zapachowej. Rzuciłam je na umywalke. Podczas pierwszego mycia rąk od razu urzekł mnie ten cudowny zapach, który rozniósł się na całą łazienkę. Od mydełka do żelu. Skoro mydło tak pachnie żel pewnie też:)
I tak oto zaczeła się moja przygoda z tym żelem.


Zapach tak mi się spodobał, że podczas kolejnej wizyty zakupiłam żel i na jednym się nie skończyło;)


Opakowanie:
Tradycyjna tubka, która zaopatrzona jest dodatkowo w uchwyt. Dodatkowy bajer, którego osobiście nie używam ale skoro jest to mi nie przeszkadza.
Łatwo się otwiera a sama otwór ma silikonowe zamknięcie, coś jak w niektórych ketchupach;)


Konsystencja:
Typowo żelowa, troszke glutkowata.

Zapach:
To poezja. Na opakowaniu jest napisane ze to połączenie kwiatu pomarańczy i orientalnego kwiatu lotosu.
Nie wiem jak pachnie orientalny lotos ale zapach pomarańczy faktycznie jest wyczuwalny. Zapach jest bardzo intensywny i roznosi się na całą łazienkę. Niestety nie zostaje na długo na skórze a szkoda bo zapach jest obłędny.


Moja opinia:
Szczerze powiedziawszy żel sam w sobie nie wyróżnia się niczym szczególnym.
Dobrze się pieni tworząc niezłą piane:) Dobrze myje. Nie wysusza również mojej skóry więc kolejny plus dla niego. Jak już pisałam powyżej pachnie cudownie.
Jest to jednak limitowanka więc już zrobiłam sobie małe zapasy. Żel urzekł również moja mamę i siostrę więc i im zrobiłam mały zapas oraz dodatkowo zakupiłam dla nich płyn do kąpieli o tym samym zapachu.
Dla mnie jest to numer jeden i oszczędzam go jak tylko mogę aby starczył na jak najdłużej;)
Mam nadzieję, że ta edycja wróci rówinież na przyszłe lato.
Z tego co wiem zapach ten nie jest dostępny w Polsce a szkoda.
Gdyby jednak kiedyś się pojawił wszystkie Was zachęcam do wypróbowania. Tylko uważajcie. Ten żel- zapach uzależnia;)

Pojemność 250 ml.
Cena: w promocji około 1 funta, cena regularna około 1.50 funta
Dostępność: wszystkie stacjonarne drogerie (tesco, asda, boots)

                        A jakie są Wasze zapachy, które kojarzą Wam się z latem?

czwartek, 29 listopada 2012

Czytaj dalej » 16

W co ubrać naszą choinkę?

Witajcie Kochane.
Święta już za pasem więc i ja postanowiłam już pomału rozejrzeć się za ozdobami, które w tym roku ozdobią moje drzewko.
Choinka będzie sztuczna (jak co roku) chociaż przyznam, że marzy mi się prawdziwe, pięknie pachnące drzewko.
Dzisiaj pokaże Wam pare ozdób, które udało mi się zdobyć po naprawde okazyjnych cenach. Większość ozdób mam jeszcze z tamtego roku, jednak już chyba tradycją jest, że co roku na mojej choince wieszam coś nowego.
Tak więc zaczynam prezentacje;)


Dwie duże gwiazdy. Miały być 3 ale niestety ta trzecia była uszkodzona więc z niej zrezygnowałam.


Nie mogło oczywiście zabraknąć aniołów.


I kolejne dwa tym razem mniejsze:)


Reniferki na biegunach. No bo kto powiedział, że renifer zawsze musi ciągnąć sanie:)


I ostatnie 3 ozdoby. Złota skarpetka (mam nadzieję, że Mikołaj coś do niej wrzuci), gwiazdka i żeby tradycji stało się zadość konik na biegunach.

To już na tyle moich choinkowych zakupów.
Myślę, że na choince będą jeszcze ładniej wyglądały. Napewno wrzucę pare zdjęć jak już choinka będzie ubrana.

                                                Jestem ciekawa czy Wy również poczyniłyście choinkowe
                                                                               zakupy?
                                                                  

wtorek, 27 listopada 2012

Czytaj dalej » 6

La Roche Posay -Lipikar. Krem- żel do mycia ciała.

Witajcie Kochani.
Z nastaniem jesieni i czasu kiedy to nasze kaloryfery poszły w ruch, nastał również czas, że moja skóra zaczeła się nieco przesuszać. Przyznam, że nie mam wielkiego problemu z przesuszającą się skórą ciała. Jedynie partie takie jak ramiona, stopy czy kolana potrzebują większego nawilżenia. Pozostała część skóry jest moim zdaniem normalna ale jak wiadomo każda skóra lubi nawilżanie:)


Zacznijmy jednak od opakowania tradycyjnie;)
Opakowanie to zwykła plastikowa tubka. Prosta i nie sprawiająca zbędnych problemów.


Zapach:
Produkt ten jest "niby" bezzapachowy. Ja jednak i mój naprawde czuły nos wyczuwamy delikatny zapach. Nie jest to nic nieprzyjemnego ani duszącego jednak.


Konsystencja:
Jak zobaczycie poniżej jest to typowo kremow- żelowa konsystencja. Żel mimo wszystko dobrze się pienił.


Moja opinia:
Przyznam szczerze, że gdyby nie naprawde okazyjna cena tego produktu pewnie nigdy sama bym go sobie nie kupiła a to z prostego powodu. Jego regularna cena jest dość wysoka moim zdaniem a i ja wole żele, które umilają mi czas spędzony pod prysznicem w postaci otaczającej mnie woni.
Jednak wiele minusów nie mogę mu jednak przyznać.
Spisywał się całkiem nieźle. Nie wysuszał skóry co jest bardzo ważne ale też nie nawilżała jej w jakiś szczególny sposób (nie oczekuje takiego efektu po żelach).
Z tego co słyszałam wiele osób stosowało go również do mycia twarzy. Ja tylko do mycia ciała, na gąbkę i jego wydajność musze określić jako bardzo dobrą.
Przy codziennym stosowaniu starczył mi na ponad 1.5 miesiąca co uważam za duży plus.
Pienił się również nienagannie.

Coż więcej mogę o nim napisać.
Produkt sam w sobie jest dobry ale mimo wszystko cena wielu może skutecznie odstraszyć.
Mimo wszystko wszystkich chętnym i osobom o wrażliwych skórach mogę go serdecznie polecić. Napewno się nie zawiedziecie:)


Dane "perspnalne":)
Pojemność 200 ml.
Od otwarcia ważny 12 miesięcy.
Cena za 200 ml to ok. 40 zł.

niedziela, 25 listopada 2012

Czytaj dalej » 1

MAC Fix + mgiełka scalająca makijaż... czy aby na pewno?

Witajcie Kochane.
Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić jeden z "kultowych" produktów firmy MAC, który przez jednych jest zachwalany, a przez innych znienawidzony.
Co ja o nim myślę?
Zapraszam do lektury:)


O tej mgiełce przed zakupem słyszałam same dobre rzeczy.
A to, że fantastycznie utrwala makijaż, a to że odświeża skórę itp...
Z niektórymi opiniami faktycznie mogę się zgodzić, jednak moim zdaniem nie jest to produkt "obowiązkowy" w kosmetyczce każdej kobiety.


Ogólna charakterystyka (wizaz.pl):

Lekka, bezalkoholowa, nawilżająca mgiełka, która natychmiast odświeża i szybko wysycha. Dodaje blasku, nawilża, stanowi akcent kończący makijaż.
Opakowanie:
Mgiełka zapakowana jest w biały kartonik z wytłaczanym logo firmy. Korek buteleczki ułatwia aplikację a dodatkowo po przekręcaniu go mamy pewność, że produkt przypadkowo nam się nie rozleje. Pompka działa bez zarzutu. Rozpyla produkt jednak niezbyt dokładnie gdyż czasami na twarz wylatują poprostu zbyt duże krople mgiełki.

Zapach:
Jedni twierdzą, że nie pachnie a ja osobiście wyczuwam w niej odrobine jakiejś woni.
Mi osobiście bardzo się podoba bo jest bardzo subtelny i delikatny.


Moja opinia:
Mgiełke kupiłam bezpośrednio ze strony internetowej MAC. Paczka przyszła szybko, bardzo ładnie zapakowana i zabezpieczona. Wielki plus za to dla firmy, że dba o walory estetyczne i o klienta.
Mgiełka ma za zadanie głownie utrwalić nam już gotowy makijaż.
Stosowałam ją w tym celu i nie byłam z niej wogóle zadowolona.
Po pierwsze i najważniejsze. Nie utrwala makijażu wogóle. Jakaś bzdura. U mnie w tym celu nie sprawdziała się wogóle. Pozatym pare razy za blisko spryskałam nią twarz i makijaż w niektórych miejscach zaczął spływać mi z twarzy.
Byłam strasznie nią zawiedziona i zła na siebie, że dałam się skusić na takiego bubla.
Jednak koleżanka poleciła mi abym spryskała nią twarz przed makijażem albo pędzel do makijażu.
I to był strzał w 10.
Ciężki podkład taki jak np. EL o wiele lepiej rozprowadzał się na buzi i nie tylko on. Dzięki tej mgiełce podkład tak jakby lepiej wtapiał się w moją cerę.
Mgiełka ma niby nam tą buzię odżywiać i odświeżać.
Czy odżywia? Hmm...Może w jakimś mały procencie tak ale oczywiście nie zastąpi nam kremu.
Czy odświeża? Zdecydowanie tak. Lubię ją chwilkę potrzymać w lodówce a następnie spryskać twarz. W ten sposób dodatkowo chłodzi więc w upalne dni jak najbardziej na plus.


Na dzień dzisiejszy mgiełka już powoli mi się kończy.
Jak ją oceniam? Myślę, że 4 to dobra ocena.
Czy kupię ją ponownie? Nie.
Fajnie było ją przetestować ale mimo wszystko uważam, że nie jest to must have.

Dane techniczne:
Pojemność: 100 ml.
Cena: około 12-14 funtów.
Ważna od otwarcia: 24 miesiące.

Kończąc na dzisiaj życzę Wam spokojnej nocy i udanego tygodnia.
Pozdrawiam
Kokos

niedziela, 18 listopada 2012

Czytaj dalej » 19

Tangle Teezer w wersji kompaktowej.

Witajcie Kochane.
Była już recenzja klasycznej Tangle Teezer a teraz przyszła kolej na jej młodszą siostrę.
Niestety takich zachwytów jak nad jej poprzedniczką nie będzie a to dlaczego?
Za chwilkę się dowiecie.


Sama szczotka wcale nie jest taka zła i w sumie z braku laku da się nią rozczesać włosy jednak ma pare wad technicznych, które stawiają ją w nieco ciemniejszym świetle.


Jak przystało na "szczotkę do torebki" jest mała i poręczna. Dobrze leży w ręce jednak jest o wiele cięższa niż tradycyjna szczotka.
Ząbki są zabezpieczone dodatkową plastikową osłonką która chroni je przed wyginaniem. Moim zdaniem bardzo dobry pomysł. Praktyczny.
Czyści się ją bardzo łatwo.



I teraz przyszedł czas na pare wad.
Po pierwsze jest ciężka. Nie jest to oczywiście ciężar, którego nie można by było unieść jednak wśród tylu bibelotów, które walają się po mojej torebce kolejny ciężki "klamot" to kolejne pare deko więcej a co za tym idzie torba przybiera kolosalnych kształtów i kg idą w górę;)
Drugą wadą są jej ząbki. Niesamowicie ostre, które wręcz kaleczą moją skórę głowy.
Kiedy kupiłam jej tradycyjną wersję ząbki były o wiele bardziej delikatne nawet na samym początku użytkowania a w tym przypadku już na samym początku ich ostrość była nie do zniesienia. Na dzień dzisiejszy nie wiem jak mam je chociaż odrobine "stępić" tak żeby aż tak bardzo nie kaleczyły.
Po trzecie. Ta wersja "mini" jest jeszcze droższa od standardowej;/


Podsumowując:
Szczotkę mam i korzystać z niej będę. Napewno nie tak często jak ze standardowej jednak wyrzucać jej nie będe.
Gdybym wcześniej miałam okazję ją przetestować napewno nie zdecydowałabym się na jej zakup.
Kosztowała mnie ona około 12 funtów.
Teraz na swojej liście mam jeszcze kolejną szczotkę do przetestowania Dtangler, której recenzję zrobiła Megi z kanału megilounge KLIK.

                                                    A jakie są Wasz spostrzeżenia na jej temat?
                                                   Miałyście okazję ją przetestować?

Kończąc na dzisiaj życzę Wam miłego dnia.
Buziaki:*

poniedziałek, 12 listopada 2012

Czytaj dalej » 22

Liebster Blog.

Witajcie Kochane.
Zostałam nominowana do Liebster Bloga przez Sylwię KLIK oraz 4premiere KLIK. Dziękuję Wam Kochane za te wyróżnienia. Bardzo się cieszę, że mnie doceniłyście:)
Zabieram się za odpowiadanie na Wasze pytania ale najpierw pare spraw technicznych.


                                                                           Zasady:
 Nominacja do Liebster Blog jest przyznawana przez innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań.

A oto odpowiedzi na pytania Sylwii:

1. Co najbardziej cenisz u płci męskiej?
Wierność, zaufanie i zaradność.

2. Książka czy film?
I to i to byle by było dobrze napisane/wyreżyserowane.

3. Jakie jest Twoje największe kosmetyczne marzenie?
Jednym z takich kosmetycznych marzeń jest napewno zabieg keratynowy na włosy.
A tak naprawdę bardzo chętnie oddałabym się w jakieś dobre kosmetyczne ręce, które upiększyły by mnie chociaz w minimalny sposób;)

4. Jaka jest twoja ulubiona bajka z dzieciństwa?
Smerfy, Kubuś Puchatek i kucyki pony:)

5. Kto jest Twoim największym autorytetem?
Moja mama.

6. Szminka czy błyszczyk?
Szminka.

7. Do jakiego zwierzęcia jesteś podobna?
Nie mam zielonego pojęcia.

8. Pierogi ruskie czy kotlet schabowy?
Ani to ani to.

9. Jak wyobrażasz sobie wieczór po ciężkim, stresującym dniu?
Wersja na zimę:
Szybki prysznic, wygodne łóżko, kubek herbatki z cytryną, dobra książka i ukochane świece.
Wersja na lato:
Długi spacer z moją psinką lub wylegiwanie się na hamaku w pięknym, ukwieconym ogrodzie.

10.  Jaki jest według Ciebie największy grzech kosmetyczny?
Bardzo nielubię jak dziewczyny mają źle dobrany podkład (za ciemny, który bardzo się odznacza) oraz karykaturalnie przerysowane brwii.

11. Jakim słowem możesz najpełniej określić swoją osobowość?
Bardzo trudne pytanie. Jednym słowem będzie trudno więc pomogę sobie trzema;)
Uparta, oddana, realistka.

A tutaj odpowiedzi na pytania 4premiere:

1. Jakie książki lubisz czytać?
Bardzo lubię książki Stephena Kinga, Dana Browna czy Agathy Christie chociaż zdarzają się w miedzy czasie jakieś romansidła.
Lubię książki z nutką fantastyki. Kiedy je czytam przenosze się do innego świata i odrywam choć na chwilkę od rzeczywistości.

2. Jaki okres swojego życia wspominasz najmilej?
Dużo jest takich chwil. Jednym z nich jest dzień w którym poznałam swojego chłopaka:*

3. Co kojarzy Ci się z latem?
Zapach świerzo skoszonej trawy, zapach morza, włoskie lody itp...Lato jest cudowne:)

4. Kosmetyk do którego zawsze wzdychasz?
Hmm...trudne pytanie ale zdecyduje się chyba na perfumy Paco Rabanne.

5. Twój ulubiony projektant?
Nie mam takiego.

6. Twój kit wszechczasów?
Peeling cukrowy Soap& Glory.

7. Zapach roku?
Versace Bright Crystal.

8. Ulubiony kolor?
Żółty.

9. Gdzie szukasz inspiracji modowych?
Bardzo podoba mi się styl ubierania brytyjskich kobiet i najczęściej wzoruję się na nich.

10. Jakie ciuchy lubisz najbardziej?
Bardzo lubię legginsy i tuniki oraz długie kardigany.

11. Co Cię drażni w blogsferze?
Spam.
Bezsensowane komentarze.
Posty ze swatchami lakierów do paznokci. Wystarczy naprawde 2-3 zdjęcia aby oddać kolor a nie 10 czy wiecej;/

Kogo nominuję.
Szczerze, już tyle osób odpowiedziało na ten tag, że postanowiłam nominować wszystkie chętne dziewczyy, które by chciały wziąść udział w zabawie a jeszcze tego nie zrobiły.
Dla Wszystkich chętnych poniżej zamieszczam swoje pytania.

Moje pytania:
1. Jaki jest Twój ulubiony kosmetyk na zimę?
2. Róż czy brązer?
3. Ulubiona zabawka z dzieciństwa?
4. Jaka jest Twoja ulubiona potrawa?
5. Twoja ulubiona pora roku?
6. Jaki kosmetyk "wysokopółkowy" kupiłabyś gdybyś miała nieograniczone fundusze?
7. Wymarzony prezent pod choinkę?
8. Łyżwy czy narty?
9. Jaki jest Twój ulubiony pędzel do makijażu bez, którego nie wyobrażasz sobie swojego codziennego makijażu?
10. Ulubiona drogeria/ sklep internetowy?
11. Pierścionki, kolczyki, łańcuszki, bransoletki? Które z tych biżuterii nosisz najczęściej?

niedziela, 11 listopada 2012

Czytaj dalej » 3

Eucerin 5% Urea Szampon-czyli problem z głowy.

Cześć i czołem:)
Przyszła kolej na recenzję szamponu, który kupiłam już dobre pare miesięcy temu a do teraz służy mi swoimi właściwościami.
Eucerin zawiera 5% mocznika i jest przeznaczony do bardzo wrażliwej skóry głowy, która ma tendencję do swędzenia i łuszczenia się.


Informacje na temat produktu zaczerpnięte ze strony wizaż.pl

Szampon przynosi ulgę suchej, podrażnionej skórze głowy. Łagodnie oczyszcza, zapewniając objętość i połysk włosów.
Uzupełnia niedobory naturalnych czynników nawilżających.
Do codziennego mycia suchej, swędzącej, podatnej na alergię skóry głowy. Do stosowania jako pielęgnacja wspomagająca leczenie atopowego zapalenia skóry. oraz łuszczycy. Aktywne składniki to Mocznik (Urea) oraz Mleczan Sodu .

Skład: Aqua, Sodium Myreth Sulfate, Urea, Decyl Glucoside, Sodium Lactate, Sodium Cocoamphoacetate, Coco Glucoside, Laureth-9, PEG-200 Hydrogenated Glyceryl Palmate,Glyceryl Oleate, Panthenol, Lactic Acid, Polyquaternium-10, Sodium Benzoate, Sodium Salicylate
.
Opakowanie:
Zwykła, plastikowa butelka. Nie mam jej nic do zarzucenia.

Konsystencja:
Szampon jest przezroczysty. Konsystencja "lejąca" łatwa w aplikacji.


Zapach:
Na opakowaniu producent zamieścił informację, że szampon jest bezzapachowy. Ja jednak uważam inaczej.
Szampon ma bardzo specyficzny zapach (chemiczny) jednocześnie delikatny, niedrażniący ale nie jest to nic nieprzyjemnego jak dla mnie. Mało wyczuwalny i szybko znika z włosów.

Moja opinia:
Szampon ten kupiłam po wysłuchaniu recenzji Kasi z kanału ciasteczko25. W tamtym czasie bardzo podrażniłam sobie skórę głowy różnymi "wynalazkami" co było powodem strasznego swędzenia. Od ciągłego drapania się zaczeły tworzyć mi się małe ranki na skórze głowy. Zwykle drogeryjne szampony jeszcze bardziej mi tą skórę podrażniały a głowę (włosy)przecież myć trzeba;)
Tak oto wpadł mi w ręce ten szampon.
Już po pierwszym użyciu skóra głowy zaczeła mniej swędzieć. Szampon pieni się całkiem dobrze co mnie zdziwiło gdyż myślałam, że nie będzie tego robić. Dużo dziewczyn narzeka na niego, że nie myje dobrze włosów. Ja niczego takiego nie zauważyłam. U mnie mył je dobrze przy czym ich nie obciążał co jest bardzo ważne. Nie było również problemu z rozczesaniem choć wspomne, że po każdym myciu używam odżywki.
Niestety nie zgodzę się z tym, że po użyciu szamponu zauważyłam aby on zwiększył objęstość moich włosów. Tego nie robił i nie robi do tej pory jednak najważniejsze jest to, że faktycznie poradził sobie ze suchą skórą głowy.
Na dzień dzisiejszy nie używam go codziennie, raczej w nagłych wypadkach kiedy np. moja skóra głowy jest podrażniona. Jedno góra 2 użycia i wszystko spowrotem wraca do normy.
Dodam tylko, że w przerwach kiedy go nie stosuję staram się wybierać szampony, które są bardziej naturalne i zawierają mniej substancji szkodliwych, które powodują podrażnienia i suchość skóry (od czasu do czasu jednak zdarzają się i zwykłe szampony, którym zdarza się coś nabroić;)).


Trudno mi ocenić jego wydajność ponieważ nie używam go codziennie. Jednak od stycznia tego roku pozostała mi jeszcze połowa produktu. Wystarczy niewielka ilość aby umyć całe włosy.


Dane techniczne:
Buteleczka ma pojemność 200 ml.
Koszt szamponu to około 8 funtów (często na promocji).

Kończąc swój "wywód" życzę Wam spokojnej nocy i dousłyszenia wkrótce.
Buziaki:*
                                            

sobota, 10 listopada 2012

Czytaj dalej » 11

Clinique 7 Day Scrub Cream.

Witajcie Kochane.
Przyszedł czas na kolejną recenzję, peelingu, którego używam już od ponad 2 lat (z małymi przerwami).
Mowa o słynnym i kultowym produkcie marki Clinique 7 Day Scrub Cream.
Zaczeło się od paru próbek, które to dostałam od koleżanek czy od pań na stoisku Clinique.
I tak to się zaczeło. Peeling został ze mną na dłużej a i okazyjne promocje sprzyjały temu abym zrobiła sobie pare zapasów tego kosmetyku.


Opakowanie:
Standardowa tubka z której łatwo i higienicznie można wydobyć produkt.

Konsystencja:
Gęsta w kierunku kremowej z zatopionymi drobinkami ścierającymi. Drobinki bardzo małe i nie ostre, jednak efekt peelingu jest wyczuwalny.

Zapach:
Producent zapewnia, że jest to produkt bezzapachowy jednak mnie osobiście troszkę śmierdzi chemicznie.


Moja opinia:
Tak jak pisałam powyżej, produktu używam od ponad 2 lat z małymi przerwami. Produkt pełnowymiarowy jest moim zdaniem drogi (100 ml ok. 18 funtów) więc tym bardziej się cieszyłam kiedy mogłam zdobywać go w postaci próbek, które wcale takie małe nie były (30ml, 50ml i 75ml). Panie chętnie je swego czasu rozdawały więc dlaczego by nie skorzystać z okazji i nie narobić zapasów;)
Jest również bardzo wydajny. Próbka 50 ml starczyła mi na ponad 3 miesiace użytkowania.


Peelingu używam 2 razy w tygodniu choć wiele dziewczyn ze względu na jego delikatność używa go nawet codziennie. Stopień złuszczania jest jak dla mnie zadowalający. Skóra po użyciu jest gładka i miła w dotyku. Peeling pozostawia na skórze jednak delikatną warstwę (nie tłustą) co mi osobiście nie przeszkadza. Jego kremowa konsystencja dobrze rozprowadza się na buzi. Świetnie oczyszcza buzię. Nie zapchał mnie ani nie spowodował wysypu żadnych pryszczy.



Podsumowując:
Peeling oceniam jako bardzo dobry produkt ścierający.
Czy kupię go ponownie?
Myślę, że nie. Moim zdaniem jest to fajny produkt jednak jego regularna cena jest wysoka i nie jest warty tylu pieniędzy. Mam natomiast jeszcze 2 próbki, które starczą na jeszcze długi okres. W zapasie mam jeszcze inne peelingi, które czekają na swoją kolej;)
Jednak mogę go polecić - od tak w celach wypróbowania.

                                              A jakie są Wasze ulubione peelingi?
                                                      Macie swoich faworytów?

niedziela, 4 listopada 2012

Czytaj dalej » 11

TAG: Moje włosy w pigułce.

Witajcie Kochane:)
Dzisiejszy post będzie bardzo luźny.
A mianowicie będzie to już bardzo popularny TAG moje włosy w pigułce. Za otagowanie serdecznie dziękuję Anne- Mademoiselle KLIK. Dziękuję za pamięć;*

Zaczynajmy:


ZASADY TAGA:
- odpowiedzieć na 13 pytań
- oTAG'ować 5 osób

1. Twój naturalny kolor włosów?
Ciemny blond z jaśniejszymi pasemkami (naturalnymi).
2. Twój obecny kolor włosów?
Naturalny. Raz w gimnazjum miałam jedno czerwone pasemko i na tym koniec. Mój obecny kolor bardzo mmi się podoba i nie zamierzam go narazie zmieniać.
3. Aktualna długość Twoich włosów?
Troszkę za łopatki.
4. Długość na jaką chciałabyś zapuścić włosy?
Zawsze miałam włosy za pupę i do takich też dąże, ponieważ ostatnio po małym nieporozumieniu pozbyłam się aż 30 cm i ubolewam nad tym strasznie.
5. Jak często podcinasz końcówki?
Raz na rok choć wiem, że powinnam robić to częściej.
6. Twoje włosy są proste,kręcone czy falowane?
Proste, choć przy skroniach lubią się zawijać w świńskie ogonki;)
7. Jaką porowatość mają Twoje włosy?
Szczerze? Nie mam pojęcia ale obiecuję się dowiedzieć.
8. Jakie są Twoje włosy (np. normalne, przetłuszczające się, suche itp.)?
Przetłuszczające się i przez chorobę mają tendencję do wypadania.
9. Jak wygląda Twój codzienny włosowy rytuał pielęgnacyjny?
Codzienny. Hmm...Dawniej włosy myłam codziennie. Teraz co 2-3 dni choć i czasem zdarza się, że i codziennie. Nie używam prostownicy, lokówki i innych bajerów. Jedynie raz na jakiś czas suszarkę ale tylko w konieczności.
Podczas mycia zawsze maskę z Seboradina i aktualną odżywkę (lubię testować:)) Nie używam również lakierów, pianek itp... Takie kosmetyki tylko od większego wyjścia.

10. Czego nie lubią Twoje włosy?
Szarpania podczas szczotkowania. Dlatego też, żadko kto ma okazję ich dotykać:)
11. Co lubią Twoje włosy?
Olejki vatiki i maseczki domowej roboty.
12. Jaka jest Twoja ulubiona fryzura?
Koński ogonek lub koczek.
13. Gdyby Twoje włosy umiały mówić,to co by powiedziały?
Podejrzewam, że dały by mi kopa w pupę za brak systematyczności w olejowaniu.
Taguję wszystkie chętne osoby. Tyle osób już zrobiło ten tag, że nie wiem czy się aby nie powtórzę. Tak więc zachęcam Was kobietki do odpowiedzenia na tag.
Miłego wieczorku i dousłyszenia:)
Czytaj dalej » 4