niedziela, 15 kwietnia 2012

Estee Lauder- Pure Color Gloss.

W to zimne niedzielne popołudnie chcę Wam przedstawić swój nowy nabytek. Mowa o błyszczyku Estee Lauder Pure Color Gloss w numerku 118 Honey Flower.
Ostatnimi czasami moje serce podbiły pomadki a błyszczyki odstawiłam w ciemniejszą część szufladki;) Jednak za cenę 5 funtów nie mogłam się oprzeć, żeby go nie kupić tym bardziej, że kolor to poprostu moje ostatnie marzenie. Długo się więc nie zastanawiałam tylko go kupiłam.


Opakowanie charakterystyczne dla tej firmy. Klasyczne, eleganckie.


Powiem szczrze, że jest to mój pierwszy błyszcyk z EL. Przechodząc obok ich stanowiska zawsze zapuszczam żurawia bo oprócz paru innych firm tę darzę szczególnym sentymentem. Za cenę regularną (ok. 16 f) nigdy bym pewnie go nie kupiła. Ale jak zdarza się okazja to trzeba ją brać;)


Jak już wyżej wspomniałam mam go w kolorku Honey Flower. Mi ten kolor kojarzy się z herbacianą różą. Jest poprostu genialny i długo takiego kolorku szukałam. Posiada on również złote drobinki, które są bardzo drobno zmielone przez co na ustach dają naprawdę ciekawy efekt. Kolorek na moich ustach nie jest zbyt widoczny, ale osobiście nie przeszkadza mi to wogóle. Bardzo lubię błyszczyki/ pomadki w delikatnych kolorach, które są tylko delikatnie widoczne.


Górna cześć błyszczyka jest wydłużona i tak naprawdę nie wiedziałam po co. Teraz już wiem. Przez to przedłużenie mamy czyste opakowanie, a nie jak w większości błyszczyków upaćkane dookoła. Wielki plus za to. Sam błyszczyk na ustach nie zostaje bardzo długo. Jest to typowy "klejuch" więc nie wszystkim przypadnie do gustu. Ja tam klejuchy uwielbiam bo bądź co bądź ale napewno zostają na ustach dłużej niż te które mają lżejszą formułę. Na moich ustach utrzymuję się 3-4 godziny, bez oczywiście jedzenia i picia. Takie próby napewno by nie przeszedł. Dodam jeszcze, że ma bardzo wygodny aplikator- gąbeczkę oraz że jest bardzo wydajny.


Udało mi się uchwycić jego rzeczywisty kolorek.
Szczegóły techniczne. Błyszczyk ma 6 ml pojemności. Ile jest ważny tego nie wiem bo takiej informacji nie ma na opakowaniu.
Za cenę 5 f jest jak najbardziej ok. Więcej za niego bym nie dała. W chwili obecnej jest to mój ulubiony błyszczyk. Robi co ma robić i jestem z niego bardzo zadowolona. No i ten kolor. Strzał w 10;)


                                                 

4 komentarze:

  1. Ja za klejuchami nie przepadam. :P Z EL miałam jedynie podkład DW i tusz do rzęs, ale błyszczyków nigdy.


    Dziękuję za chęci Kokosku. :) Spoko, podejdę sobie do perfumerii przy okazji, nie opłacalnym byłoby wysyłać przesyłkę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klejuchy sa kwestia gustu. Ja je akurat lubie choc za blyszczykami coraz zadziej sie rozgladam.

      Usuń
  2. Bardzo ładny kolorek. Ja już kilka razy kręciłam się w o okół błyszczyków EL ale niestety nie mogę znieść ich zapachu! :( A nie które kolory są piękne...

    OdpowiedzUsuń