Tangle Teezer jest moim ukochanym gadżetem odkąd go sobie sprawiłam.
Moje włosy przez moją chorobę zaczeły wypadać jak szalone. Zwykłe szczotki jeszcze bardziej je ciągneły a w rezultacie po każdym szczotkowaniu na szczotce zostawały całe garście.
Dzięki oglądnięciu paru filmików na youtube zdecydowałam sie na zakup tej "niezwykłej" szczotki.
Kształtem przypomina zgrzebło dla konia;)
Tak więc odpowiednim tabletkom i suplementom diety zaczełam stosować swoje zgrzebełko.
Prawdą jest to, że naprawde rozczesywanie moich bardzo długich włosów (włosy ma za pupę) stało się o wiele prostsze. Jednak nie jest ona taka cudowna jak zapewnia producent bo i na niej włosy wyrwane się pojawiają jednak nie jest ich tak dużo jak na tradycyjnej szczotce z czego się naprawde cieszę.
Tangle Teezer powinniśmy zostawiać ząbkami do góry gdyż przy odwrotnym trzymaniu ząbki zaczną się wyginać na zewnątrz. Ja przemywam swoja szczotkę raz na tydzien ciepłą wodą a czasami w połączeniu ze zwykłym szamponem .
Tangle nadaję się świetnie do masażu skóry głowy;) Przyjemne z pożytecznym.
Zdjęcia powyżej przedstawiają zgrzebełko po ponad rocznym użytkowaniu.
Tangle Teezer wystepuje w innych wariantach kolorystycznych oraz w wersji mini(do torebki) i chyba skuszę się również na tą drugą wersję.
Ja na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie już pielęgnacji moich włosów bez tej szczotki. Inne swoje tradycyjne szczotki wyrzuciłam albo oddałam siostrze.
Jest moim numerem jeden i nie oddam jej za nic;)
Jedynym chyba minusem jest jej cena. Ja swoją kupiłam na eBay-u za 11 funtów(z przesyłką).
Jest jednak warta swojej ceny i serdecznie ją polecam dla wszystkich długowłosych :)
Warto kupić nowego Kinga, bo pisarz jest w formie i jak lubisz jego poprzednie ksiązki, tak i ta polubisz;)
OdpowiedzUsuń