środa, 20 stycznia 2016

Milionowa rodzinka

Witajcie Kochani!!!

Tusze z L'oreala zawsze jakoś omijałam szerokim łukiem ale odkąd przetestowałam Volume Million Lashes So Couture o którym więcej możecie poczytać tutaj KLIK , postanowiłam że wypróbuje ich wszystkie milionowe wersje w które w skład wchodzą: tradycyjna maskara Volume Million Lashes, wersja Excess i najnowsze ich dziecko Feline.




Zacznę może od maskary która najbardziej mi się spodobała i która zajmuje drugie miejsce zaraz po So Couture. So Couture mimo wszystko wygrała ten pojedynek a na miejscu drugim jest...Feline.



Szczoteczka jak wszystkie w wersji Volume Million jest silikonowa i dodatkowo wygięta jest delikatnie dzięki czemu według producenta ma dodatkowo podkręcać nam rzęsy. Włoski szczoteczki są krótkie i delikatne dzięki czemu nie kują moich delikatnych powiek co dla mnie jest bardzo ważne. 


Maskara podobnie jak So Couture potrzebowała około 1 tygodnia aby nieco zgęstnieć i była gotowa do działania. Bardzo ładnie podkreślała nawet najmniejsze i najkrótsze rzęski. Rozdzielała je i rozczesywała. Delikatnie też je podkręcała ale najlepszy efekt podkręcenia moim zdaniem daje jedynie zalotka. Swój egzemplarz miałam w wersji czarnej. Odcień był intensywny. Maskara nie kruszyła się, nie osypywała nie tworzyła w ciągu dnia efektu pandy. Bez problemu dawało się ja zmyć płynem micelarnym. Pachniała tak jak jej starsza siostra czekoladowo.
Jedyne co mogę jej zarzucić to że po około 3 miesiącach zaczęła już gęstnieć i po prostu wyschła gdzie w przypadku So Couture nawet po 4 miesiącach byłam w sanie nadal podkreślać nią rzęsy. 

I na tych dwóch tuszach mogłabym poprzestać bo 2 kolejne wersje totalnie się u mnie nie sprawdziły i tak na prawdę nie powinnam w ogóle ich stawiać na jakimkolwiek miejscu;/





Obie miały silikonowe, proste szczoteczki z długimi, twardymi włoskami, które bardzo kuły moje powieki. Nie pachniały tak jak ich młodsze siostry. Miały też inną formułę. Praktycznie zaraz po odkręceniu można było nimi malować rzęsy i nie potrzebowały czasu na zgęstnienie.  Efekt jaki dawały na moich rzęsach był mizerny. Owszem wydłużały rzęsy i dzięki gęstym włoskom ładnie je rozczesywały ale np. o pogrubieniu już nie było mowy. Nawet dodatkowe warstwy nie dawały zadowalającego efektu. Poza tym obie po paru godzinach zaczynały się kruszyć i odbijać na dolnej powiece dając efekt pandy a tego żadnemu tuszowi nie jestem w stanie wybaczyć.



Jestem nimi bardzo zawiedziona tym bardziej że wiem iż wiele osób bardzo sobie je chwali i jest z nich bardzo zadowolona.

Każda była ważna od otwarcia 6 miesięcy ale też każda miała inną pojemność;)
Tradycyjna 10.5 ml, Excess 9ml, Feline 9.2 ml. Każda kosztuje w granicach około 40-50 zł i są ogólnodostępne. 

Tak więc jak widzicie milionowa rodzinka nie do końca przypadła mi do gustu ale też nie okazała się totalnym niewypałem. Do wersji So Couture już wróciłam i w swoim koszyczku mam kolejny egzemplarz. Do Feline podejrzewam że też kiedyś wrócę natomiast do dwóch pozostałych powrotu nie planuję i niestety nie mogę im Wam polecić...

Ściskam

Justyna

35 komentarzy:

  1. Mam od niedawna So Couture i jak narazie całkiem nieźle sobie radzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Problem jest troszke ze zmyciem ale myślę że to że tak ciężko schodzi jest też plusem gdyż nie osypuje się i nie odbija na dolnej powiece;)

      Usuń
  2. Mnie szczególnie spodobał się zielony członek rodzinki który chodzi za mną Już od dawna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z nich wszystkich Feline i So Couture faktycznie są na pierwszym miejscu:)

      Usuń
  3. Ja mam Excess i jestem tym tuszem zachwycona. Chodź faktycznie o dodaniu objętości nie ma mowy. Jednak moje rzęsy nie są zbyt wymagające i praktycznie każdy tusz się na nich spisze. Natomiast ten uważam, za jeden z lepszych :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie mialam jeszcze zadnej wersji. Dobrze wiedziec, ze tylko dwie z nich sa dobre :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie niestety się nie sprawdziły choć wiele osób bardzo sobie je chwali;/

      Usuń
  5. So Couture mam zamiar wypróbować w tym roku :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam zamiar wypróbować wersję So Culture i Feline :)

    OdpowiedzUsuń
  7. so couture bardzo lubię w duecie z bourjois twist up the volume:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz że ja nie łącze maskar ze sobą O_o i zawsze używam tylko jednej ale może to i dobry sposób na oryginalny efekt:)

      Usuń
  8. Zastanawialam sie wlasnie nad kupnem zielonej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam polować na nią na promocji a z tego co wiem już niedługo taka w Rossmanie na pewno będzie:)

      Usuń
  9. Miałam so cuture i feline, obie bardzo prrzypadły mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się. Również i u mnie te dwie sprawdziły się najlepiej:)

      Usuń
  10. Ta wersje feline mnie kusi ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Odpowiedzi
    1. Oj tam oj tam:D wcale nie głupio. Ich regularna cena niestety może odstraszać więc jak nadarzy się fajna promocja wtedy możesz go capnąć:D

      Usuń
  12. Lubiłam So Couture (poza demakijażem:P), a w zapasie mam jeszcze złoty :D Ciekawe jak on się sprawdzi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem ciekawa i koniecznie daj znać jak się u ciebie spisze:) So Couture faktycznie ciężko jest zmyć ale mimo wszystko jestem w stanie mu to wybaczyć bo się nie osypuje ani nie odbija:)

      Usuń
  13. Zielona wersja kusi, jak na razie złota jest moją ulubioną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie złota to totalna klapa ale jak widać i słychać u ciebie się sprawdziła:D

      Usuń
  14. Mam wersję Excess i radzi sobie całkiem dobrze, ale i tak sięgnę jeszcze po So couture :) PS. 'kłuje', a nie 'kuje' (od kowala :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja bardzo lubię Feline tylko zmywa mi się ciut ciężko;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Fioletowa to moje odkrycie 2015 roku! Będę do niej powracać regularnie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam wersję So Culture i So Culture So black, ostatnio kupiłam Feline mam nadzieję, że będę też zadowolona.

    OdpowiedzUsuń