niedziela, 9 listopada 2014

Październikowe denko

Witajcie Kochani!!!

Październikowe denko z lekkim opóźnieniem ale jest...Serdecznie zapraszam...


Mydlarnie:)

1. A&JLondon mydło w piance brzoskwinia & krem i owoce leśne.
O tych mydełkach więcej możecie poczytać tutaj KLIK.

2. Soap& Glory Sugar Crush.
Tak naprawdę jest to żel pod prysznic ale mój zapas tego typu kosmetyków jest tak duży że postanowiłam zużyć go w celu mycia dłoni. Pięknie pachniał, nie wysuszał i dokładnie mył dłonie czyli to co każde "szanujące się mydło" powinno robić.

3. Carex Moisture Plus.
Jedno z lepszych mydełek jakie miałam okazje używać. Ze wszystkich wersji zapachowych szczególnie polecam wam to. Pachnie obłędnie.


4. Radox żel pod prysznic Estern Spirit.
Nie będę się już powtarzać. Mój ulubieniec i niezliczone puste opakowanie.

5. Dove kremowy żel pod prysznic.
Żel ten zużyła moja mama kiedy była u mnie na wakacjach. Uwielbia te żele podobnie jak i ja. Zachwalać ich chyba zbytnio nie muszę;)?

6. Lirene migdałowe mleczko do mycia ciała.
Wersja pomarańczowa o wiele bardziej przypadła mi do gustu ale ten był równie fajny i z miłą chęcią wróciłabym do niego właśnie w okresie jesień/zima gdybym tylko miała do nich dostęp.

7. Isana żel pod prysznic z proteinami mlecznymi.
Tej firmy chyba też nie trzeba polecać. Tani, wydajny, pięknie pachnący żel. Dodatkowo nie wysusza i umila czas spędzony pod prysznicem:)


8. Soap&Glory Sugar Crush peeling do ciała.
O nim więcej możecie poczytać tutaj KLIK.

9. Bielenda cukrowy peeling do ciała Granat.
O zgrozo. To był koszmar. Kupiłam go w pośpiechu i nie zobaczyłam że w składzie ma parafinę. Pozostawiał tłustą warstwę na skórze, był mało wydajny i słabo zdzierał. Nie polecam. Zużyłam go do peelingowania stóp.


10. Swarzkopf odżywka nadająca objętości z jabłkiem.
Objętości to niestety ona nie nadawała ale co to pod innymi względami spisywała się cudownie. Pięknie pachniała, ułatwiała rozczesywanie, była wydajna, włosy były gładkie, miękkie. Jednym słowem bardzo dobra odżywka. Gorąco polecam.

11/12. Batiste i Herbal Essences suche szampony.
Dwa rywalizujące ze sobą szampony. O nich mam zamiar napisać oddzielny post więc bądźcie cierpliwi. Teraz co mogę powiedzieć to to że oba są świetne i ciężko będzie mi wybrać faworyta. Jedynym minusem póki co to zapach tego z HE. 

13. Johnson's baby odżywka w sprayu.
O niej więcej poczytacie tutaj KLIK.


14. Pharmaceris N żel kojący zaczerwienienia.
Genialny produkt. O nim więcej możecie dowiedzieć się tutaj KLIK.

15. Iwostin woda termalna.
Wody termalne to nie odzowny element w mojej pielęgnacji. Tą polubiłam i dobrze mi służyła. Niestety atomizer szwankował od samego początku (chyba że każda woda tej firmy ma taki atomizer) i wypuszczał strumień wielkich kropel w jedno miejsce. Poza tym woda równie dobra jak pozostałe.

16. Ziaja Med Kuracja dermatologiczna z wit. C + HA/P.
O tym produkcie więcej poczytacie tutaj KLIK. Kolejne opakowanie już czeka na swoją kolej.

17. Lancome Hhydra Zen.
Małe 15 ml opakowanie okazało się bardzo wydajne. Krem świetnie nawilżał cerę. Nie powodował podrażnień ani wysypu nieprzyjaciół. Jedynym minusem jakim zauważyłam był niestety zapach, lekko różany, który niestety utrzymywał się na mojej buzi. Poza tym krem godny uwagi i mogę go polecić.

18. La Roche Posay Hydraphase Legere.
Krem idealny na okres letni dla skóry tłustej. Świetnie nawilża, idealny pod makijaż, lekki, przyjemny krem. 

19. Green Pharmacy delikatny żel do mycia twarzy z zieloną herbatą.
Kocham produkty które w swoim składzie mają zieloną herbatę. Ten żel okazał się być kolejnym umilaczem pod względem zapachowym ale niestety w kwestii pielęgnacyjnej spisywał się słabo. Nie dawał sobie rady nawet z delikatnym makijażem, słabo oczyszczał i był taki nijaki;/


20. Lactacyd emulsja do higieny intymnej.
Mój faworyt od lat w pielęgnacji okolic intymnych. Gorąco polecam. Wspaniały pod każdym względem.

21. Garnier dwufazowy płyn do demakijażu oczy.
Jest dobry i teraz już wiem dlaczego go tak wszyscy zachwalają. Niestety pozostawia delikatnie tłustą powłoczkę, która tak nawiasem mówiąc zbytnio mi nie przeszkadzała, ponieważ zawsze na koniec demakijażu myję buzie żelem oczyszczającym. Z pewnością kupię kolejne opakowanie.

22. BeBeauty płyn micelarny z Biedroneczki.
Mój ulubieniec i koniec kropka. Dwa kolejne opakowanie już w zapasie. Ten i płyn micelarny z Garniera to moi faworyci i Bioderma może się schować.

23. Veet krem do depilacji pod prysznic.
Ja nie wiem czy ten krem jest taki kiepski czy to moje włoski na nogach są tak oporne. Krem mogłabym trzymać nawet 30 minut a i tak nie radził sobie do końca z ich usunięciem. Dodatkowo mała gąbeczka dołączona do zestawu nie radziła sobie z usunięciem samego kremu. Ciężko było go zmyć a same nogi w dotyku były dziwne "klejące". Nie polecam i zdecydowanie nie kupię go ponownie.


24. Laura Mercier błyszczyk w odcieniu SweetHeart.
Jedno określenie- zwykły błyszczyk za śmiesznie wysoką cenę.

25. Avon woda perfumowana Little Pink Dress.
Sam zapach był bardzo ładny, lekko słodki kobiecy ale niestety bardzo krótko utrzymywał się na ciele.

26. La Roche Posay Toleriane Teint.
Podkład o którym post pojawi się na dniach. Proszę więc o cierpliwość:)


I na sam koniec dwie świece z Yankee Candle:
- Clean Cotton- ten zapach przejadł mi się i raczej do niego nie powrócę
- Winter Wonderland - Wspaniała


Koniec!!!

Ściskam mocno i życzę wspaniałego tygodnia

Kokos

11 komentarzy:

  1. A ja w piątek kupiłam suchy szampon z Syossa i średnio się sprawdza (sprawdzałam na swoich włosach i siostry). Dużo słyszałam o tym z Batiste, ale niestety będąc w drogerii zapomniałam nazwy firmy. :/ Jedyne co miałam z tych kosmetyków to Lactacyd Femina i podobał mi się, jednakże cena nie była sprzyjająca co do wydajności. :/ Uwielbiam perfumy serii Little ... Dress, ja akurat używam Black i są to moje ulubione perfumy.
    Pozdrawiam, justysxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Sporo tego, widzę tu parę moich ulubieńców jak np. micela z biedronki czy żele Dove :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ pokaźna kolekcja mydeł w płynie :) Sama chętnie bym je przetestowała :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jak ładnie! ile mydełek :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Suchy szampon z Batiste ma przeurocze opakowanie ** Czekam na porównanie!

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie Little Black Dres bardzo krótko się utrzymywał. Widać ta rodzinka tak ma :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na post o podkładzie Toleriane :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawe jak wrażenia z podkładu La Roche-Posay, miałam go kilka lat temu, ale był nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawe denka.
    Muszę wrócić do kupna mydeł w płynie bo nie dość,że fajne opakowania to działanie także.
    Nie wiem czemu, ale chyba jeszcze nie nauczyłam się używać mojego suchego szamponu.
    Niby robię wszystko dobrze, ale i tak nie jest dobrze.
    Żel pod prysznic z Dove moim zdaniem nic nie robi. Jest po prostu kremowy. Nawet przyjemnie się go używa, ale stanowczo wolę co innego.

    OdpowiedzUsuń
  10. Z Twoich zużyć poza Lactacydem, który w łazience jest u mnie już kilka lat i płynem micelarnym z Biedronki, nie znam zbyt wielu kosmetyków :) Miałam wodę termalną Iwostin, ale w porównaniu do aktualnie używanej Uriage, była beznadziejna. Do tego trafił mi się aplikator z efektem 'wiadra'.
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
  11. uwielbiam oba zapachy świeczek!

    zerknij do mnie fedricci17.blogspot.com :))

    OdpowiedzUsuń