niedziela, 16 grudnia 2012

Świąteczne dekoracje w moim domu...

Witajcie Kochane.
Święta już za pasem.
Przygotowania idą pełną parą. Porządki już zaczełam w ten weekned aby później było mniej spraw na głowie.
Potrawy jeszcze muszą poczekać.
Pozostało mi jeszcze kupić prezenty. Z tym w tym roku będzie nieco trudniej niż w zeszłym ale mam nadzieję, że jakieś pomysły wpadną mi do głowy jeszcze w tym nadchodzącym tygodniu.
Dzisiaj jednak chcę pokazać Wam moje dekoracje. Jedne zrobione własnoręcznie, inne to tzw. gotowce.
Zanim jednak przejdę do prezentacji już na wstępie muszę powiedzieć, że większość dekoracji to świeczki;) Nic na to nie poradzę, że jestem "nieco" szurnięta na ich punkcie:)
Zaczynajmy.


Trzy bałwanki wspinające się po drabinie. Dekoracja kupiona za 1 funta na pchlim targu.


Rudzik na gałązce.


Własnoręcznie zrobiony stroik. Świecę owinełam ozdobną wstążką a cała misę wypełniłam bombkami, szyszkami i laskami cynamonu. W centralnym miejscu czerwona kokarda. Zdjęcie nieco rozmazane za co przepraszam.


Trzy świeczki nad moim kominkiem. Niestety świąteczne skarpety gdzieś się zapodziały więc będę musiała wybrać się po nowe, żeby Mikołaj lub Gwiazdor;) miał gdzie wrzucić słodycze.


Kolejny własnoręcznie zrobiony stroik. Bardzo skromny i prosty ale mimo wszystko bardzo mi się podoba. Szyszki pochodzą z naszych leśnych wypraw.


Jak Święta to i jemioła:)
Pretekst do dostania buziaka zawsze jest dobry:D


Po raz kolejny świeczki. Nic na to nie poradzę ale moja obsesja coraz bardziej się rozrasta;)


Srebrne gruszki. Za cenę 2 funtów aż żal było nie wziąść.


Po lewej stronie malutki Jezusek, którego dostałam od swojej ukochanej mamy. Jest ze mną od paru lat i zawsze przypomina mi o Świętach kiedy byliśmy wszyscy razem.
Od mamy mam również świeczkę w kształce choinki, która zmienia kolory. Zauroczyła już nie jedną osobę i pewnie zauroczy jeszcze kolejne:)
I na środku Mikołaj z workiem prezentów. Mam nadzieję, że każda z Was znajdzie coś pod swoją choinką.



I na koniec zostawiłam swojego słodziaka. Jak go dzisiaj zobaczyłam wiedziałam, że musi być mój. Oczywiście wróbelek (bo to chyba wróbelek jest) jest również świeczką ale nie mam serca go "odpalić". Jest taki uroczy, że zostanie ze mną nawet jak minął Święta.

Kochane to już wszystko. Troszkę się tego uzbierało ale Święta to taki magiczny czas.
Jedyne czego będzie mi brakować to mojej kochanej rodziny za którą niezmiernie tęsknię.
Takie rzeczy docenia się tak naprawdę dopiero wtedy, kiedy jest się tak daleko od domu.

Mam nadziję, że moje dekoracje przypadną Wam do gustu.
A ze swej strony życzę Wam jeszcze raz aby każda z Was znalazła wymarzony prezent dla siebie pod choinką.
Buziaki Kochane.
Miłego tygodnia Wam życzę...

14 komentarzy:

  1. Aaale ozdób ;) U mnie nie ma takiej tradycji, żeby dekorować cały dom. Czasem z siostrą mamy fazę i robimy stroiki na Wigilijny stół, ale składają się głównie z gałązek z choinki, bombek i świeczek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie spodobał mi się pomysł ze świeczką, szyszkami i kokardą :) prosty, minimalistyczny, ale za to jaki efektowny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż oczy mi się radują na widok tych cudeniek. A rogal pojawia się na twarzy na widok Mikołaja, dla mnie jest rozbrajający:) A ptaszek zachwycający:)
    Fajnie, że już wkrótce święta:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak uroczo i świątecznie u Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Przypomniałaś mi, że muszę iść w weekend szukać jemioły :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ładnie, ja jeszcze nie mam takiej atmosfery w domu, powoli jednak się do niej zbliżam;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam dekoracje świąteczne. Szczególnie te w kolorze białym i srebrnym, za złotem nie przepadam. Bałwanki rządzą! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Widzę, że jesteś gotowa na święta :)) Piękne dekoracje :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudnie w twoim domku,piękne świece:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. świeczki nad kominkiem są śliczne! przypomniałas mi właśnie, że musze kupic jemiołe:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo elegancko wyglądają te ozdóbki i dodają uroku ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Moje serce skradł rudzik:) Jemiołę dostałam od przyjaciela, który przyniósł ją ze swojej działki:) Również uważam, że pretekstów do całowania nigdy dosyć;)

    OdpowiedzUsuń