piątek, 4 grudnia 2015

Listopadowe denko

Witajcie Kochani!!!

Czas biegnie nieubłaganie i już pora najwyższa na pokazanie listopadowych śmieci;)
Co udało mi się zużyć w miesiącu listopad? Zobaczcie sami;)


Produkty naustne i kolorowe. 
Z kolorowych udało mi się zużyć jeden z moich ulubionych tuszy do rzęs Max Factor 2000 Calorie, który schował się za pomadką ochronną z Sylveco która tak nawiasem mówiąc była rewelacyjna i ratowała moje pożal się Boże usta przed wszystkimi możliwymi niedogodnościami;) Drugim produktem kolorowym jest kredka SuperShock z Avonu, mój niezliczony egzemplarz i w zapasie mam już kolejną. 
Pomadki ochronne chyba się zmówiły i pokończyły mi się wszystkie na raz. Balmi skończyła się w ekspresowym tempie ale była bardzo fajna i ładnie natłuszczała usta. Opakowanie w tym egzemplarzu wytrwało do końca i się nie zepsuło;)
Jajeczko Eos to fajny gadżet ale też nieźle sobie radziło z pielęgnacją moich ust, i na sam koniec sztyft ochronny z Burt's Bees też moje kolejne już opakowanie. W 100% naturalny kosmetyk, nie drogi, świetnie pielęgnujący nawet wymagające usta i na dodatek pozostawia delikatną poświatę coś a'la błyszczyk. Super. Gorąco polecam.


Clinique 7 Day Scrub to produkt miniaturka, który dodawany jest praktycznie do każdego upominkowego zestawu. Ja jestem z niego zadowolona a w zapasie mam jeszcze ze 2 takie opakowania ale sama za pełnowymiarową cenę bym go sobie nie kupiła właśnie choćby z tego powodu że tak łatwo jest dostać jego próbkę która tak nawiasem mówiąc jest bardzo wydajna.
Czyścik z Lush Dark Angels zawiódł mnie na całej linii. Dawniej uwielbiałam ten czyścik a teraz podejrzewam że zmienili jego skład i zmycie go z buzi to jedna wielka porażka. To że brudzi całe "otoczenie" to standard ale żeby nie dał się zmyć z buzi zwykłą wodą to już przesada. Do jego zmycia zawsze musiałam użyć małego ręczniczka lub szmatki muślinowej, w przeciwnym razie pozostawały na mojej buzi czarne smugi;/
O kremie z Eveline więcej możecie poczytać w jego pełnej recenzji tutaj KLIK.
Serum hialuronowe z Eveline było całkiem fajne ale niestety obietnic producenta nie spełniało więc do niego już nie powrócę.


Sekcja pielęgnacyjna a w niej tylko 1 żel pod prysznic z The Body Shop który bardzo lubiłam i co jakiś czas z chęcią wracam do tej wersji zapachowej, szczególnie na sezon jesienno zimowy.
Pozostałe to peelingi czyli uwielbiany przez coraz większą część ludzi The Breakfast Scrub z Soap&Glory, oraz peeling z limitowanej edycji z TBS peeling jagodowy w formie galaretki. Bardzo fajny ale mało wydajny i pojawia się jedynie w edycjach limitowanych.
I ostatni peeling który nim wcale nie był to Scottish Fine Soap Sea Kelp, bardzo przeciętny produkt, który na domiar złego bardzo brzydko pachniał. Nie polecam.


Trzy mydełka. Jedno w kostce i dwa pozostałe w płynie i w piance. Wszystkie bardzo lubiłam i powrót do nich na pewno nastąpi;)
Suchy szampon z Batiste to już rutyna a ja zmieniam jedynie wersje zapachowe. Tym razem była to Nourish&Enrich.
I na koniec kosmetycznego denka mały dezodorant naturalny z marki Schmidt's o zapachu bergamotki i limonki. Nie jestem w 100% do niego przekonana ale w zapasie mam jeszcze 4 inne i jak je jeszcze troszkę poużywam skrobnę o nich kilka zdań więcej;)


I rzecz niekosmetyczna czyli świeca z Yankee Candle o męskim zapachu Midsummer's Night, którą uwielbiałam i każdemu kto lubi męskie zapachy mogę polecić;)

A jak Wasze denka?

Ściskam

Kokos

12 komentarzy:

  1. Mam to różowe Balmi, bardzo fajne. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam mydło z dove, ma piękny zapach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi w balmi własnie opakowanie poszło, tak mnie to drażni, ze szok;) Widzę, w denku balmi i eos, co bardziej Ci przypadło do gustu? U mnie zdecydowanie EOS ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Midsummer's Night znam tylko z wosku ale to bezapelacyjnie mój ulubiony zapach YC :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubiłam tuszu 2000 Calorie, strasznie sklejał mi rzęsy. Podobnie nie sprawdził się u mnie Balmi, to znaczy nie, że sklejał mi rzęsy ;), ale nie nawilżał, dawał tylko pozorne nawilżenie ust. Z Burt's Bees uwielbiam masełko do skórek, ich pomadki ochronne nie przypadły mi do gustu. Szampony Batiste i mnie przypadły do gustu, choć szampony z Biedronki (te w złotych opakowaniach) wcale im nie ustępują. Może poza wydajnością.

    OdpowiedzUsuń
  6. Burts Bees też przypadł mi do gustu:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Spore denko kochana, niestety nic tutaj nie znam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja chętnie spróbuje tego balmi bo ciekawa jestem, narazie używam tylko balsam do ust z biodermy. Opis jest na moim nowym blogu http://kosmetyczne-info.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. eos - moja nowa miłość :)

    OdpowiedzUsuń
  10. A u Ciebie znowu fajne, duże denko :) tusz Max Factor 2000 niestety mnie uczulił, kupiłam raz i trzymam się od niego z daleka

    OdpowiedzUsuń
  11. Ogromne denko! Mam wosk o tym zapachu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo ładne denko, Twoje zużycia naustne robią wrażenie! Nigdy nie widziałam wersji Nourish&Enrich, jestem bardzo ciekawa jej zapachu :) Z świeczkami zapachowymi ostatnio kompletnie sobie nie radzę i na wypalenie czekają trzy duże słoje. Stoją i się niepotrzebnie kurzą :/

    OdpowiedzUsuń