czwartek, 9 kwietnia 2015

Denko marca

Witajcie Kochani!!!

Kolejny miesiąc czas podsumować. Bez zbędnego więc rozpisywania się przechodzimy od razu do denka miesiąca marzec:)


Soap& Glory Whipped Clean czyli masełko pod prysznic w formie gęstej piany. O tym produkcie pisałam tutaj KLIK a on sam stale pojawia się w mojej kosmetyczce. 

Żel z Nivea niestety nie zachwycił mnie praktycznie niczym. Średnio pachniał, szybko się skończył i w ogóle był taki nijaki. Zdecydowanie do tej wersji nie powrócę.


Łezka w oku mi się kręci na samą myśl, że jeden z moich ulubionych kremów do rąk dobił końca. Mowa oczywiście o kremie z 20% masłem shea z The Secret Soap Store o cudownym zapachu zielonej herbaty. Inne zapachy mogą się schować:) Więcej o nim możecie poczytać tutaj KLIK

Peeling co ciała z Soap& Glory Sugar Crush (jeszcze w starej szacie graficznej) to już stały element w mojej łazience. Peelingi z tej firmy bardzo lubię i zmieniam jedynie ich zapachy. Pełną jego recenzję przeczytacie tutaj KLIK.

Miniaturka kremu amarantusowego z Tołpy sprawiła że mam ochotę na pełnowymiarowe opakowanie tego produktu. Krem szybko się wchłaniał, ładnie nawilżał i miał bardzo specyficzny zapach. 

Alverde olejek do masażu ( wielofunkcyjny tak na prawdę) z kwiatem arniki. W opakowaniu pachniał cudnie a i samo działanie na wielki plus. Jednak po rozprowadzeniu na skórze ten zapach stawał się nieznośny i pachniał "olejem samochodowym". Działanie tak- zapach NIE:/

Mydełko, które dostałam od mojej siostry (Dziękuję:*) umilało mi chwile pod prysznicem.


Batiste. O nim już chyba pisać nie trzeba. Mój ulubiony suchy szampon póki co.

Pantene Pro-V szampon i odżywka. Duże 400 ml butle. Szampon zużył mój facet choć czasami mu go podkradałam i był całkiem ok. Jednak odżywka okazała się świetna i super działała na moje włosy. Zero kołtunów, włosy były miękkie, delikatne, błyszczące. Czego chcieć więcej;)

Babydream szampon dla dzidziusiów, który u mnie spisuje się dobrze i z przyjemnością do niego wracam raz na jakiś czas. Będąc w Polsce zawsze robię sobie jego zapasy:)

L'biotica Biovax Intensywnie regenerująca maseczka Argan & Złoto 24k o malutkiej pojemności 125 ml, która starczyła mi na 3 razy. Nie żałowałam jej na włosy a z racji tego że są one długie maseczka zużyła się raz dwa. Czy zauważyłam jakieś spektakularnie działanie? Niestety nie. Włosy były odżywione, miękkie, ładnie się rozczesywały ale taki sam efekt dała mi odżywka z Pantene. Mimo wszystko chciałabym wypróbować inne wersje zapachowe.


Dwa cienie z Mac a raczej ich pustej pojemniczki;)
Po prawej Era a lewej Motif. Cienie z Mac są po prostu genialne oprócz matów, które są dobre jednak Inglot ma w tej kategorii u mnie przewagę:)


Ktoś by zapytał co robi pianka dla facetów w kobiecej kosmetyczce? A już wyjaśniam:)
Pianka Nivea Men okazała się idealna dla mnie. Gęsta, puszysta piana, super wydajna i ten zapach. Mimo że typowo męski spodobał mi się niesamowicie i teraz wiem że będę wracać do niej regularnie.

Mydełko Carex to jedne z lepszych mydeł dostępne na angielskim rynku więc często po nie sięgam:) Jest dobre i już:)


Płyn micelarny z Garniera stał się moim faworytem. Cena, pojemność, działanie= mój numer jeden.

Dermedic Serum do twarzy nawadniające, które dostałam od Justyśki. Znalazł się on w ulubieńcach stycznia KLIK ale tak na prawdę był ulubieńcem wszystkich miesięcy kiedy go używałam. Gorąco polecam to serum a ja z pewnością do niego powrócę. Justysi dziękuję natomiast za możliwość przetestowania tego cacka:)

Natomiast o piance z Clarins było kilka słów w ulubieńcach lutego KLIK.

Wody termalne tutaj Uriage i La Roche Posay to stały element w mojej kosmetyczce. Uriage jednak zawsze będzie górą z racji tego że nie trzeba jej osuszać z twarzy.


Peelnig numer jeden do twarzy? Yoskine. O nim już wkrótce na blogu a póki co powiem, że odkąd go dostałam dokupiłam do niego kolejnych 5 opakowań:) Jest na prawdę świetny ale trzeba też z nim uważać bo drobinki choć malutkie przy dużym nacisku mogą nieźle "zedrzeć" nam naskórek:)

Clinique All About Eyes wersja zwykła i riche. Pełną recenzję tych kremów znajdziecie tutaj KLIK.

Na sam prawie koniec bubel. La Roche Posay matujący krem/żel do twarzy. Kupiłam go po to aby w dni kiedy się nie maluje móc nałożyć sam krem i nie martwić się tym, że za chwilkę będę się świecić jak żarówka. Niestety krem nie spisał się wcale i wręcz potęgował nieestetyczne świecenie się skóry. Nie polecam.


I na sam koniec garść "tego co comiesięczne" czyli chusteczki i maseczki.

A jak tam Wasze denka? Pochwalcie się? :)

Ściskam
Kokos

12 komentarzy:

  1. Używam właśnie tego duetu do włosów z Pantene :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja staram się duetów nie używać w tym samym czasie bo jakoś na mnie nie działają. Osobno sprawują się o wiele lepiej.
      Ta wersja jednak spisywała się u mnie na prawdę dobrze i mile mnie zaskoczyła. Z przyjemnością będę do niej wracać.

      Usuń
  2. Zaciekawiłaś mnie kremem do rąk TSSS, uwielbiam zapach zielonej herbaty w kosmetykach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także czuję się zaciekawiona, zapach zielonej herbaty jest bardzo w moim klimacie :)

      Usuń
    2. Zapach zielonej herbaty w tym przypadku jest niesamowity. Nie jest to typowa mocno zaparzona zielone herbata ale jednak jest wyczuwalna również nutka hmm...może cytryny ale nie tej używanej do środków czystości:)
      W każdym bądź razie zapach urzekł mnie i z pewnością jak bedę miała tylko okazję zdecyduje się na kolejne opakowanie:)

      Usuń
  3. zobaczyłam ten żel z Nivea na miniaturce, szkoda, ze okazał się taki niefajny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety. Żele z Nivea bardzo lubię jednak ta wersja jakoś nie podbiła mojego serca. Za to wersja niebieska pachnie obłędnie (tradycyjnie niebieskim kremem Nivea) i ją właśnie mogę polecić:)

      Usuń
  4. Czaję się na 2 kosmetyki z Twojego denka - wodę Uriage i Batiste "oriental" (strasznie ciekawi mnie zapach) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Woda Uriage to jak dla mnie klasyk i bardzo żałuję że nie mam do niej bezpośredniego dostępu.
      Zapach Oriental mi osobiście bardzo się spodobał i świadczy o tym już moja 3-4 buteleczka o tym właśnie zapachu. Wersje blush,tropical czy original niestety w ogóle nie są w moim guście.

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. To mleczko również bardzo mi się spodobało i mam ochotę na przetestowanie większej ilości kosmetyków tej marki:)

      Usuń
  6. Płyn micelarny z Garniera to zdecydowanie mój faworyt!

    OdpowiedzUsuń