niedziela, 23 lutego 2014

Korres. Maska do włosów z masłem Shea i witaminami.

Witajcie Kochani!!!

Na sam koniec tygodnia przychodzę do Was z recenzją maski do włosów marki Korres, którą zamówiłam na eBay w bardzo okazyjnej cenie. Markę znam, jednak nie wszystkie produkty, które do tej pory testowałam podbiły moje serce. Jak sprawowała się ta maska? Zapraszam do recenzji.


Maska zamknięta jest w opakowaniu typu air less co osobiście bardzo mi się podoba. Sam otwór/ dozownik jest identyczny jak w przypadku balsamów do rąk czy stóp z Pat & Rub czyli bardzo wygodny. Szata graficzna miła dla oka. Dzięki tłokowi, który wypycha produkt do "góry" mamy pewność, że nie zmarnujemy ani kropli produktu;) Tłok/pompka działała bez zarzutu przez cały okres używania.



Maska ma kremową konsystencję. Zabarwiona jest na lekko żółtawy kolor. Pachnie ładnie, nie jest to absolutnie żaden chemiczny zapach.


Na wstępie zaznaczę, że moje włosy są cienkie, z tendencją do puszenia/kręcenia/długie i niestety szybko się przetłuszczają. Nie są farbowane.
Maska przeznaczona jest do każdego typu włosów. Ma za zadanie nawilżyć i odżywić nasze włosy. Skład jest w 93.1% naturalny czyli całkiem niezły:)
Maskę używałam 2-3 razy w tygodniu. Pozostawiałam ją na około 5 minut na włosach po czym ją spłukiwałam. Nakładałam ją z początku jak wszystkie odżywki czyli od mniej więcej połowy ucha w dół. Niestety ta opcja nie wchodziła w grę. Pierwszy raz spotkałam się z tak dziwną sytuacją;/ Dlaczego? Maska niesamowicie obciążała włosy przy partiach między połową ucha a łopatkami, natomiast końce włosów wręcz ją uwielbiały. Dodatkowo spłukanie jej było istną katorgą i choć stałam pod prysznicem dobrych 6-7 minut (przeznaczając ten czas tylko i wyłącznie na jej spłukanie) po wyjściu spod prysznica włosy były tępe w dotyku jakbym w ogóle ich nie umyła. Dlatego też konieczna była zmiana sposobu jej nakładania. Od połowy ucha do łopatek używałam zwykłej odżywki (w tym okresie była to odżywka z Soap&Glory) a od łopatek za pupę nakładałam maskę. I to było dobre posunięcie. Końce włosów wręcz ją wchłaniały a i ze spłukiwaniem nie było już żadnego problemu. Włosów swoich nie farbuję jednak końce niestety się rozdwajają i często są "sianowate". Maska pomogła mi się uporać z tą "sianowatością";). Końce były wygładzone i czuć było, że są nawilżone. Dodatkowo ta partia włosów na którą była stosowana maska znacznie się poprawiła. Włosy stały się gładkie, błyszczące, miękkie w dotyku. Końce sprężyste. Oczywiście o redukcji rozdwojonych końcówek nie może być mowy, ale od tego moim zdaniem są nożyczki a nie maski.



Dodatkowe dane o produkcie:
Pojemność:150 ml
Cena: około 5-9 funtów
Dostępność: strony internetowe, Sephora
Termin przydatności od otwarcia: 12 miesięcy
Produkt w 93,1% naturalny.
Nie testowany na zwierzętach

Samą maskę oceniam jednak na 5. Moim zdaniem osoby, które "katują" swoje włosy m.in rozjaśnianiem, prostownicą...powinny być zadowolone po użyciu takiej bomby witaminowej. Osoby z włosami normalnymi, nie zbyt wymagającymi muszą liczyć się z obciążeniem jakie miało miejsce w moim przypadku.

Miałyście może okazję jej używać?
Znacie/lubicie markę Korres?

Życzę Wam miłego tygodnia...
Kokos

10 komentarzy:

  1. Ciekawa jestem jak by się u mnie sprawdziła bo też często tak działają na nie odżywki. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. pierwszy raz ja widze :/ ciekawe jak u mnie by sie sprawdzila :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy raz spotykam się z tą firmą ! Ale myślę że mogłabym ją polubić ! ;) Rozjaśniam włosy - wprawdzie krembleszem [ nie wiem ja kto się pisze ] i prostuję ! Więc muszę jej poszukać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wysoka ocena,zawsze byłam ciekawa kosmetyków z KORRES,są jednak poza moim zasięgiem...

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze, że znalazłaś na nią sposób i stosujesz do końcówek :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Już widzę, że maska się u mnie nie sprawdzi. Przede wszystkim moje włosy są niefarbowane i w dobrej kondycji, a po drugie obciążenie, to ostatnia rzecz jakiej potrzebują ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam tych kosmetyków, mnie by pewnie obciążyła

    OdpowiedzUsuń
  8. interesujący blog :) Obserwujemy?

    czillen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. wyglada bardzo przyjemnie, mam nadzieje, ze i mi uda sie ja upolowac na ebayu ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hmmm.... Ciekawa ciekawa, ale przede wszystkim podziwiam Cię, że chciało Ci się tak z nią bawić. Od łopatek w dół ta maska a wyżej co innego. Jej... Ale skoro masz tak długie włosy, to wymagają one szczególniej troski. Może i u mnie by sprawdziła (ze względu na farbowane włosy), ale fakt że obciąża kosmyki totalnie mnie zniechęca.
    W każdym razie cieszę się, że znalazłaś na nią sposób i że sprawdza się u Ciebie tak dobrze:)

    OdpowiedzUsuń