niedziela, 21 kwietnia 2013

Estee Lauder, DayWear Advanced Multi- Protection Anti- Oxidant Creme SPF 15.

Witajcie Kochane!!!

Pomału zbliżam się do denka kremu, który to dostałam na Święta Bożego Narodzenia.
Mowa oczywiście o DayWear Advanced Multi- Protection Anti- Oxidant Creme SPF 15 od Estee Lauder.
O tym kremie marzyłam już od dawna. Jednak jego regularna cena skutecznie mnie odstraszała. Na Boże Narodzenie nadarzyła się super okazja. Za cały zestaw, w który skład wchodził ten oto pełnowymiarowy krem plus 3 inne kosmetyki zapłaciłam mniej niż za sam krem. Dodatkowo od swojego chłopaka dostałam bon o wartości 25 funtów tak więc za cały zestaw zapłaciłam jedynie 7. 
Zestaw możecie zobaczyć tutaj KLIK.
Kremu używam od końca grudnia więc uważam, że na recenzję jest już najwyższy czas.
Zapraszam do lektury.


Opakowanie:
Elegancki słoiczek. Cała szata graficzna bardzo mi się podoba (podobnie jak większość kosmetyków EL). Słoiczek po odkręceniu ma dodatkowo plastikową pokrywkę zabezpieczającą krem. 


Konsystencja:
Krem przeznaczony jest do skóry normalnej i mieszanej więc jego konsystencja jest lżejsza niż w przypadku kremu do skóry suchej.
Pomimo lekkiej formuły dobrze rozprowadza się na skórze.
Ma lekko zielonkawy kolor.

Zapach:
I tutaj zaczynają się schody. Wiele osób zachwyca się tym zapachem. Oczywiście to kwestia gustu. Ja osobiście na początku użytkowania nie byłam w stanie znieść tego zapachu dlatego też krem używałam jedynie na noc. Z czasem zapach stracił już na intensywności, jednak zapach (dla mnie niezbyt przyjemny) nadal został. Jest co prawda mniej wyczuwalny ale jednak jest.



Moja opinia:
Hmm...Jednym z powodów dla którego tak długo zwlekałam z recenzją był fakt, że tak na prawdę nie wiedziałam co mam myśleć o tym kremie.
Dlatego też już na wstępie powiem, że sam krem w sobie jest bardzo dobry. Ja jednak mimo wszystko chyba jeszcze nie mam tak wymagającej cery aby zauważyć jakieś niezwykłe efekty na swojej buzi. 
Ale może po kolei.
Na początku miałam zamiar używać krem na dzień pod makijaż. Jednak już po pierwszej aplikacji zrezygnowałam z tego pomysłu. Zapach kremu był tak niemiłosiernie intensywny, że przebijał się przez podkład a ja wyczuwałam go jeszcze przez kilka dobrych godzin na swojej buzi. Znieść niestety tego nie mogłam dlatego też krem z kremu na dzień stał się kremem na noc.
Po aplikacji spryskuję twarz wodą termalną, dzięki czemu wstrętny zapach staje się mniej uciążliwy.
Jak sprawdził by się pod makijażem? Po jednej aplikacji niestety nie mogę wyrazić rzetelnego zdania. Mimo wszystko przy tej jednorazowej aplikacji krem pod makijażem zdał egzamin na 4 z plusem.
Tak więc stosuję go na noc. Jak widać po ponad 4 miesiącach użytkowania została mi jeszcze 1/3 opakowania tak więc wydajność określam jaką dużą a nawet bardzo dużą.
Krem dobrze rozprowadza się na skórze, jednak trzeba chwilkę odczekać zanim się wchłonie. Niestety całkowicie się nie wchłania i ja osobiście czuję na skórze coś a'la satynowe wykończenie. 
Nie zatkał porów co jest dla mnie bardzo ważne.
Rano po przebudzeniu buzia była gładka i dobrze nawilżona jednak w strefie T skóra się błyszczała. Krem nie podrażnił mnie ani nie uczulił.
Przy mojej tłustej cerze efekt nawilżenia ocenia na 5. 
Krem oczywiście wykorzystam do końca jednak w najbliższym czasie nie kupię go ponownie. Po pierwsze. Najpierw muszę wykorzystać swoje zapasy w postaci 3 kremów (w zapasie) a po drugie uważam że na ten krem jestem jeszcze chyba "za młoda":D


Dane ogólne:
Pojemność: 50 ml
Ważny: 24 miesiące od otwarcia
Dostępność: Stacjonarne sklepy, salony Estee Lauder, strony internetowe, Sephora itp...
Cena: regularna to około 160 zł

Podsumowując:
Odejmuję mu punkty za zapach i niestety za te "satynowe" wykończenie (o ile tak to mogę nazwać). Sam krem nie jest jednak zły i polecić go mogę z czystym sumieniem:)

Miałyście okazję używać tego kremu?
Jakie są wasze ulubione kremy na dzień/noc?

6 komentarzy:

  1. mam jego miniaturę, ale jeszcze nie używałam;0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc jak już będziesz używać napisz proszę jakie ty masz odczucia odnośnie jego.

      Usuń
  2. Kremy EL kojarzyły mi się z pięknymi zapachami, ale tej sztuki nie miałam okazji wąchać... Mam wrażenie, że przy bardzo drogich kremach rosną nasze oczekiwania i nawet jak krem jest dobry to dla nas jest to trochę za mało. Mamy ochotę na spektakularne efekty :) Z EL miałam tylko piankę do twarzy i byłam z niej bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą w 100%. Po tak długim okresie użytkowania stwierdzam że nie zauważyłam jakiejś większej zmiany. Na mnie ten krem jak i np. krem z ziaji dziłają prawie tak samo.
      Kiedyś w przyszłości na pewno jeszcze raz go kupię. Tak z ciekawości choćby nawet.
      Może wtedy zauważę lepsze efekty.

      Usuń
    2. Moja Mama chwali sobie kremy z EL i z Clarinsa. Im starsza skóra tym większą różnicę jesteśmy w stanie zauważyć. Ciesz się, bo to oznacza, że Twoja skóra jest młodziutka i nie musisz z jej powodu bankrutować :)

      Usuń
  3. Prawdę powiedziawszy jestem na etapie aptecznych kremów i jakoś na razie mnie te wysokopółkowe nie kuszą. Cena zbyt mnie odstrasza a chyba teraz jeszcze nie mam zbyt wygórowanych potrzeb skórnych, żeby inwestować w takie mazidła:) (napisała wielka maruda;)) w każdym razie fajnie, że jesteś zadowolona, bo serducho by bolała, gdyby było inaczej.

    OdpowiedzUsuń