Witajcie Kochane!!!
Z lekkim opóźnieniem ale już dziś wracam z kolejną recenzją.
Dziś mowa będzie o masełku kasztanowym do ciała z Bielendy, które to dostałam od kochanej Basi czyli Dusiołka. Kochana jeszcze raz serdecznie Ci za nie dziękuję.
Na chwilę obecną masełko dobiło już dna więc tym bardziej recenzja jest wskazana.
Żeby nie przedłużać zaczynajmy. Zapraszam do lektury.
Tradycyjnie zacznę od opakowania:
Masełko zabezpieczone jest dodatkowo kartonową osłonką, która zawiera wszelkie dodatkowe informacje. Wersja tego opakowania jest stara. Teraz firma bielenda zmieniła nieco szatę graficzną. Samo masełko znajduję się w plastikowym słoiczku, a samo jego wydobycie nie sprawia żadnego większego kłopotu.
Po odkręceniu wieczka zobaczymy dodatkową ochronę w postaci celafonowego wieczka.
Wielki plus dla firmy za dopracowane szczegóły.
Zapach:
Poprosiłam Basię o tą wersję ponieważ, kiedy jeszcze byłam dzieckiem bardzo lubiłam zapach właśnie tej serii. Niestety. Zmieniła się i konsystencja i sam zapach. Nie pachnie już tak jak dawniej ale też zapach nie jest najgorszy. Mimo wszystko właśnie ze względu na ten zapach najprawdopodobniej już do niego nie wrócę.
Skład:
Konsystencja:
Typowo budyniowa daleko odbiega od tradycyjnego "masła".
Parę słów od producenta:
Moja opinia:
Przyznam szczerze, że oczekiwania miałam dość spore, szczególnie jeżeli chodziło o zapach. Na zapachu jednak nieco się zawiodłam.
Producent obiecuje nam, że podczas stosowania tego masełka nasze pęknięte naczynka będą mniej widoczne. Co prawda większych problemów z pękniętymi naczynkami nie mam ale niestety parę ich jest w okolicach ud. Po zużyciu całego opakowania stwierdzam, że niestety produkt nie poradził sobie z nimi. Czy je uszczelnił? Trudno mi powiedzieć. Na pewno nie zrobił większej "krzywdy" a i nowe pajączki się nie pojawiły. Plusik więc na korzyść masła.
Co może przemawiać na jego plus. Przede wszystkim efekt nawilżenia. Moja skóra jest normalna i nie potrzebuję mega nawilżenia więc to masełko super sobie poradziło z jej nawilżeniem. Sama aplikacja jest bardzo przyjemna. Masełko dobrze się rozprowadza jednak po aplikacji na skórze pozostaje tłusta warstewka. Dla efektu nawilżenia jestem jednak w stanie na to oko przymknąć;) Skóra jest miękka i wygładzona i tak naprawdę to dla mnie jest ważne.
Dużo osób narzeka na jego wydajność. Ja odnośnie tego nie ma zastrzeżeń. Wystarczyło mi na około 2 miesiące prawie codziennego użycia więc jest całkiem ok moim zdaniem.
Podsumowując:
Masełko oceniam na 4. Niestety punkty muszę odjąć za zapach i za tą tłustą warstewkę. Poza tym nie mogę się doczepić do niczego więcej. Nie kupię go ponownie bo już mam upatrzone 2 inne produkty do pielęgnacji, które od dłuższego czasu mam zamiar przetestować i które kuszą mnie niezmiernie;)
W przyszłości podejrzewam, że skuszę się jeszcze na jakieś inne masełka tylko w innej wersji zapachowej.
A czy Wy używałyście tego masełka lub może innej wersji zapachowej?
Co o nim myślicie?
Miałam i bardzo je lubiłam, porządny produkt.
OdpowiedzUsuńFajnie że u ciebie się sprawdził:)
UsuńNie przepadam za zapachem tej serii .
OdpowiedzUsuńJest dość specyficzny i faktycznie nie każdy musi go lubieć:)
UsuńLubię bardziej konkretne masła, ale to może się nieźle sprawdzić w okresie letnim. Szkoda, że się go nie da powąchać przed zakupem :(
OdpowiedzUsuńTeż żałuję że nie da się powąchać przed kupnem choć z drugiej strony lepiej że ma tyle zabazpieczeń niż żeby nie miał wcale a inne osoby mogły by tam ew. paluchy wkładać.
UsuńJa kiedyś używałam jakiejś wersji (nie pamietam dokladnie jakiej) i niestety po aplikacji (a byłam po depilacji nóg), straszelnie szczypała mnie skóra. Ja mam tak czesto z nawilżaczami do ciała i jak cos takiego mi sie przytrafi to niestety muszę takie delikwenta skreślić :(
OdpowiedzUsuńNajwidoczniej masz mega wrażliwą skórę.
UsuńTo masz Kochana nie lada kłopot. O taką skórę trzeba szczególnie dbać i się troszczyć.
Nie miałam żądnych masełek tej firmy :)
OdpowiedzUsuń