Dziś będę recenzować 4 pianki do mycia buzi z najbardziej sławnymi Pokemonami, które chyba każdy zna:D
Pozwólcie, że pianki będę oceniać ogólnie gdyż według mnie każda działa niemalże identycznie. Różnią się jedynie zapachami oraz składem ale główne cechy mają wspólne.
Pianki oczyszczające dostępne są w 4 wariantach - TONY MOLY Pokémon Edition!
Pikachu (utrzymująca wilgoć) - unikatowa pianka do mycia twarzy zawierająca liście oliwki oraz ekstrakt z limonki. Delikatnie usuwa sebum i zanieczyszczenia nagromadzone w porach jednocześnie utrzymując skórę nawilżoną. Jest delikatna dla skóry i pachnie wanilią.
Fairi (rozjaśniająca) - pianka zawiera ekstrakty z grejpfruta i jabłka, dzięki czemu doskonale i łagodnie oczyszcza i rozjaśnia skórę utrzymując odpowiedni poziom nawilżenia. Delikatna dla skóry, pachnąca grejpfrutem.
Kkobugi (nawilżająca) - zawiera ekstrakt z kwiatu lotosu. Pianka delikatnie usuwa sebum i inne zanieczyszczenia jednocześnie doskonale nawilżając skórę twarzy.
Isanghessi (oczyszczająca pory) - zawiera ekstrakt z portulaki oraz białka jajka, dzięki czemu redukuje sebum, doskonale oczyszcza pory i ma właściwości kojące skórę. Pianka o orzeźwiającym zapachu zielonej herbaty.
(informacje producenta)
Wszystkie wyżej wymienione pianki mają identyczną konsystencję. Gęsta, perłowa w zabarwieniu pianka, która w kontakcie z wodą tworzy puszystą pianę.
Każda tubka to 150 ml bardzo wydajnej pianki. Wystarczy taka ilość jak na zdjęciu aby dokładnie umyć buzie. Z racji takiej ilości, pianki są mega wydajne i zdają się nigdy nie kończyć.
Tubka jest miękka ale z racji gęstości pod koniec opakowania niekiedy ciężko jest wydobyć ją z opakowania.
Zapachy.
Tak jak wspomniałam to jeden z czynników które je odróżnia od siebie.
Pikachu to tak jak obiecuje producent czysta, słodka wanilia. Przyjemna i nie dusząca.
Fairi to orzeźwiający grejfrut, który mi osobiście najbardziej się podoba (wraz z Isanghessi to moi dwaj faworyci). Pachnie mega przyjemnie. Czuć grejfruta z nutką goryczki. Idealna pianka do porannego oczyszczania buzi lub po treningu.
Kkobugi to zapach który najbardziej mnie odrzuca. Na początku (zanim nie przeczytałam opisu producenta) nie wiedziałam i nie mogłam skojarzyć zapachu, który jest ciężki, duszący, nieprzyjemny wręcz określiłabym mdlący. Zawiera w sobie ekstrakt z kwiatu lotosu. Niestety nie wiem jak te kwiaty pachną ale jeżeli pachną jak ta pianka to ja raczej nie chce ich wąchać.
Isanghessi to numer jeden wraz z Fairi. Pachnie cudownie zieloną herbatą. Uwielbiam ten zapach w kosmetykach.
Co z działaniem?
Jedna ma nawilżać (Kkobugi), druga ma rozjaśniać (Fairi), trzecia utrzymywać wilgoć (Pikachu), a czwarta oczyszczać pory (Isanghesssi). Nie nie i jeszcze raz nie. Nie zgodzę się z pierwszymi trzema stwierdzeniami. Żadnego nawilżenia, rozjaśnienia a tym bardziej utrzymania wilgoci nie zauważyłam. Pory owszem są ładnie oczyszczone ale pozostałe obietnice niestety nie znalazły pokrycia w rzeczywistości.
Pianek używam z reguły do ostatniego oczyszczania buzi po zmyciu makijażu. Raz dziennie gdyż uważam że używanie tak silnie oczyszczających produktów może spowodować nadmierne przesuszenie skóry i ściągnięcie. Zdecydowanie też nie polecałabym tych pianek skórom suchym gdyż na pewno będą czuć duży dyskomfort po użyciu.
Pianki świetnie nadadzą się dla skór mieszanych w kierunku tłustych. Świetnie doczyszczają buzię i usuwają wszystkie resztki makijażu. Stosowałam je kilka razy solo w celu sprawdzenia czy z samym makijażem również sobie poradzą i wynik wypadł pozytywnie. Nie polecałabym jednak zmywać nimi makijażu oczu gdyż po dostaniu się pianki do oczu czuć piekielny ogień i niestety duże podrażnienie.
Po umyciu czuć że nasza skóra jest bardzo dobrze oczyszczona i aż "skrzypi". Nie jest to jednak tak duże "skrzypienie" jak w przypadku pianek choćby nawet z Clarins. Czuć lekkie ściągnięcie. O nawilżeniu niestety nie może być mowy.
Plusem na pewno będzie ogromna wydajność.
Dostępność niestety jest dość ograniczona. Swoje 4 pianki zamówiłam na eBay, bo tam właśnie wychodzi najtaniej, najłatwiej i najszybciej dla mnie. W Polsce możecie te pianki dostać na stronie Koreańskisekret.pl za cenę 49.90 zł.
Z racji tego że jest to edycja limitowana po zużyciu wszystkich pianek nie planuję powrotu. Nawet gdyby to była regularna kolekcja wybrałabym raczej coś innego do testów. Samą ideę pianek do oczyszczania buzi bardzo lubię a jest ich tyle na rynku że życia mi nie starczy na ich przetestowanie:)
Pianki są fajnymi oczyszczaczami ale jeżeli ktoś liczy na nawilżenie czy rozjaśnienie może być rozczarowany. Fanom piankowego oczyszczania buzi oraz fanom Pokemonów jak najbardziej mogę je polecić.
A czy Wy lubicie pianki do oczyszczania buzi czy preferujecie inne kosmetyki w tej dziedzinie?
Ściskam
Justyna
Ich konsystencja jest świetna, uwielbiam pianki :)
OdpowiedzUsuńKonsystencja jest na prawdę fajna:)
UsuńO zaciekawiłaś mnie nimi :) Pierwszy raz widzę te urocze pianki pokemony :)
OdpowiedzUsuńU nas ta kolekcja jakoś tak przeszła mało zauważona.
UsuńAle mają boskie opakowania :D
OdpowiedzUsuńTo prawda:)
UsuńOpakowania mają mega, przeurocze! :) Ale konsystencja też jest bardzo fajna :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Sama idea pianki bardzo dobrze się u mnie sprawdza.
UsuńLubię takie pianki, mam gdzieś chyba próbki. Ale w Polsce są kosmicznie drogie :(
OdpowiedzUsuńPróbki tych pianek bardzo często są mi dorzucane kiedy zamawiam coś z zagranicy:)
UsuńJa to chyba bym dla samych opakowań kupiła. Mam tej firmy krem do rąk w kształcie banana i jest świetny. :)
OdpowiedzUsuńBanana jeszcze nie miałam ale za to brzoskwinkę i owszem. Była całkiem ok choć bardzo suchym dłoniom chyba by nie pomogła.
UsuńCena faktycznie sporą, zwłaszcza że niczym szczególnym się nie wyróżniają, no może grafika na opakowaniu:p
OdpowiedzUsuńKażdy woli co innego;) I dobrze;) Jaki ten świat były nudny jakby każdy lubił to samo:)
UsuńCena spora, jak na to, że tylko ładnie pachną i mają fajne opakowania :p
OdpowiedzUsuńCena jest kwestią bardzo względną i dla każdego co innego znaczy więc na ten temat nie będę się wypowiadać;) Fakt jest taki że pianki same w sobie szału nie robią ale dobrze oczyszczają więc raz dziennie po wykonaniu demakijażu aby się upewnić że wszystko zostało dokładnie usunięte są ok.
UsuńMyslalam zawsze, ze takie produkty jedynie wygladaja :P Bardzo fajny pomysl na serie :)
OdpowiedzUsuńPomysł na piątkę z plusem. Szału nie robią ale przymknę na to oko:)
UsuńO ja Cię kręce. Nigdy o tym nie słyszałam. Dla maniaków Pokemonów to świetna sprawa.
OdpowiedzUsuńZostaję na dłużej kochana ;)
Zapraszam do siebie : https://kobiecomania.blogspot.com/
Maniacy zarówno Pokemonów jak i pielęgnacji powinni być zadowoleni:)
UsuńDziękuję za subskrypcję:)
Kij z działaniem - opakowanie kupuję w 100 %. Uwielbiam Pokemony <3
OdpowiedzUsuńHaha. Ja również jestem ich wielką fanką:)
UsuńJa lubię pianki do twarzy i choć nie ma w tym przypadku spektakularnych efektów, to i tak chętnie bym je wypróbowała. Kiedyś namiętnie oglądałam pokemony i tu są moje wszystkie ulubione :D
OdpowiedzUsuńPrzyznam że i mi od czasu do czasu zdarza się jeszcze obejrzeć jakiś odcinek:D
UsuńNie lubiłam Pokemonów więc nie zdecydowałabym się na taki produkt :)
OdpowiedzUsuńTony Moly ma wiele innych różnych serii więc na pewno znajdziesz coś innego dla siebie:)
UsuńHehe fajna grafika, lubię pianki, ale za taką cenę pewnie wybrałabym coś innego.
OdpowiedzUsuńJa również jestem fanką pianek.
UsuńAle są przeslodkie chce je wszystkie :)
OdpowiedzUsuńBuziaki:*
WWW.KARYN.PL
Opakowania rządzą:D
UsuńChętnie bym je wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńPróbować zawsze warto:) Może u Ciebie sprawdzą się lepiej choć ja też nie będę narzekać:)
UsuńLubię pianki jak i tradycyjne żele :)
OdpowiedzUsuńŻele wybieram do porannej pielęgnacji a pianki zawsze na wieczór:)
UsuńTrochę myslałam że jak na pianki będą miały inną konsystencję, mam mieszaną skórę, uczucie ściągnięcia mi przy takich produktach nie przeszkadza! one mają myć, oczyszczać a nie nawilżać nawet jeśli producent zapewnia co innego. Od tego mamy sera, kremy i maseczki :) cenowo nie bardzo mi odpowiadają :P
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Twoją opinią. Myć myją i to dokładnie więc w sumie czepiać się nie powinnam:)
UsuńZdziwiłam się, że pianki mogą oczyścić twarz tak mocno, że aż skrzypi :) Miałam kilka razy do czynienia z piankami i w sumie każda z nich oczyszczała słabo. A tutaj jak widać jest inaczej. Podoba mi się ich konsystencja - ta pianka jest taka zbita, inna od dotychczas znanych mi pianek. przypomina trochę piankę do golenia w swojej konsystencji :D
OdpowiedzUsuńPianki w formie takiej lekkiej chmurki faktycznie są bardzo delikatne. Te które pokazałam dziś w poście są w formie bardziej "pasty" i są o wiele mocniejsze.
UsuńFormuła, a także działanie bardzo przypominają mi piankę Perfectly Clean z Estee Lauder. Kiedyś bardzo lubiłam mocne oczyszczenie jakie zapewniała skórze, ale ostatnio stała się dla mnie zbyt przesuszająca i moja skóra po niej wariuje.
OdpowiedzUsuńŚwietnie to ujęłaś Aniu. Tą z EL też miałam i moim zdaniem wiele nie różniła się od tych z Tony Moly.
UsuńMogłabym mieć je wszystkie, dla samych opakowań :P
OdpowiedzUsuńOpakowania przyciągają zdecydowanie uwagę:)
UsuńJakie one są urocze :D Już po zużyciu widać, którą najbardziej polubiłaś :D
OdpowiedzUsuńWidać po zdjęciach, która najbardziej ci przypadła do gustu :D Ja mam wersję z Pikaczem, dostałam ją, ale jeszcze nie używałam, bo póki co stosuję piankę aloesową innej koreańskiej marki - i mam podobne odczucia, że oczyszcza, ale nic więcej ;) Pozdrawiam serdecznie! Blonde Kitsune
OdpowiedzUsuńJesteśmy chyba w tym samym wieku :P Też pamiętam szał na Pokemony.
OdpowiedzUsuńZnam i lubię Tony Moly ale tez serii nie widziałam:)
A już myślałam, że te pianki warte coś więcej... ;)
OdpowiedzUsuń