piątek, 1 września 2017
Sierpniowe denko
Sierpień już za nami więc najwyższy czas podsumować miniony miesiąc.
Serdecznie zapraszam:
Zaczniemy tradycyjnie już chyba od produktów myjących, których jest zdecydowanie najwięcej.
Nie będę się rozpisywała na temat każdego produktu. Ja wiecie lub nie żele pianki, kremy pod prysznic to moja wielka słabość. Nie żałuję ich sobie i może też dlatego tak szybko mi się kończą. Pod prysznicem zawsze mam kilka butelek (żeby mi się nie znudziły). Na szczególną uwagę zasłużył mój ukochany Palmolive z olejkiem migdałowym (to już moje n-te opakowanie) oraz żel Crabtree & Evelyn z olejkiem jojoba.
Pielęgnacja włosów:
Szampon O'Herbal wzmacniający okazał się dla mnie mało wystarczający. Miałam wrażenie jakby nie domywał moich włosów. Plus za piekny ziołowy zapach i to wszystko. Skończył go mój narzeczony a on z kolei nie przykłada większej wagi do szamponów. Dla niego był ok.
Szampony z Garnier z serii Ultimate Blends wersja z wodą kokosową i aloesem oraz rumianek z miodem akacjowym. Dobre, tanie, wydajne, pięknie pachnące. Nie powodują łupieżu ani swędzenia. Bardzo je lubię i często do nich wracam. Zmieniam jedynie wersje zapachowe.
Odżywka Garnier Fructis do włosów suchych i zniszczonych to również moje n-te opakowanie i mam kolejne opakowania. Włosy dobrze się po niej rozczesywały, nie obciążała ogólnie bardzo poprawna odżywka.
Odżywka Desert Essence do włosów farbowanych- winogronowa. Włosów farbowanych nie mam a i za zapachem winogron w kosmetykach nie przepadam ale tą firmę darzę szczególnym zainteresowaniem. Oprócz zapachu który nie przypadł mi do gustu nie mam żadnych minusów jeżeli chodzi o tą odżywkę. Wydajna, świetnie nawilżała włosy, ułatwiała rozczesywanie, wygładzała. W zapasie mam jeszcze jedną. Gorąco polecam ogólnie produkty do włosów tej marki.
Pielęgnacja ciała:
Uwaga uwaga!!! Zużyłam aż 3 balsamy/masła do ciała. Tak wiem to wielki szok a to dlatego że wzięłam się ostro za siebie i oprócz zmiany swojego odżywiania wspomagam tez skórę dobrym nawilżeniem.
Masło do ciała Trader Joe's dostępne jedynie i niestety tylko w Stanach nad czym niemiłosiernie ubolewam. Wiem że w Stanach kosztuje około 5$ a ceny na eBay dochodzą niekiedy do 20 Ł za sztukę plus koszt przesyłki. Niestety nie mam jak zdobyć to masło ponownie więc póki co do niego nie wrócę. Wersja z dynią pachniała fantastycznie. Kusi mnie oczywiście zapach kokosa oraz lawendy. Samo masło natomiast miało niespotykaną konsystencję. Niby to masło/balsam/budyń/mus ciężko to nawet określić. Świetnie nawilżało na długo, Cudownie pachniało. Pozostawiało na skórze delikatną warstewkę ale nie było to nic nieprzyjemnego ani uciążliwego. Ogólnie fantastyczny produkt. Szkoda że tak trudno dostępny.
Masło z Soap&Glory również było bardzo przyjemne i bardzo dobrze nawilżało. Skóry suche powinny być z niego mega zadowolone. No i ten słodki, długo utrzymujący się zapach. Raj dla zmysłów i skóry:)
Ostatnim balsamem jest arganowy balsam nawilżający od Nacomi. Skład jak przystało na markę na wielki plus. Zapach jak dla mnie już mniej. Był przyjemny, delikatny i nie duszący ale to nie jest to co lubię. Szybko się wchłaniał i pozostawiał po sobie uczucie nawilżenia. Dla fanek dobrych składów jak najbardziej polecam.
Misz masz:
Joanna Naturia Peeling myjący z kawą. Mój ulubiony pod względem zapachu. Niestety zawiera w swoim składzie te nieszczęsne drobinki które szkodzą naszemu środowisku i ze względu na to już więcej po niego nie sięgnę.
Żel do golenia Gilette o zapachu waniliowym. Nie ważne jaki zapach dla mnie te żele to numer jeden. Koniec i kropka.
Rexona Stress Control przywieziona z PL gdyż u nas wersja ta zapachowa nie występuje a szkoda bo jest po prostu najlepsza.
Nivea Antyperspirant to klasyczny zapach niebieskiego kremu. Skusiłam się i powiem szczerze że byłam bardzo zadowolona. Chronił, ładnie pachniał, był wydajny. Duży plus.
Krem do rąk zakupiony na iHerb Madre Labs okazał się miłą niespodzianką. Zapach nie był zbyt przyjemny ale za to działanie wynagradzało wszystko. Kremowałam nim dłonie na noc a rano budziłam się z fantastycznymi gładkimi i wypielęgnowanymi rączkami. Tani i wydajny. Jedyny problem to znów dostępność;/
Twarz: (jak się kończy to się kończy wszystko na raz)
Peter Thomas Roth różany żel do mycia buzi. Ogromne zaskoczenie. Żel kupiłam wraz z różaną maseczką. Pojemność 100 ml zdawała się nigdy nie kończyć. Żel był gęsty przez co bardzo wydany. Doczyszczał wszystko. Buzia po nim była gładka, świeża i rozjaśniona. Bardzo chętnie zakupię pełnowymiarowe opakowanie.
Pomadka ochronna Sylveco z betuliną to mój mały pomocnik kiedy moje usta przeżywają kryzys. Kolejne opakowanie zużyte ale na pewno nie ostatnie.
Serum wodne It's Skin 10 miało za zadanie rozjaśniać nam skórę i faktycznie to robiło. Oczywiście nie był to efekt "wow" ale jak na tego typu serum za taką cenę efekt był widoczny. Poza tym jak sama nazwa wskazuje to serum wodne więc skóry tłuste czy mieszane będą z niego bardzo zadowolone.
Serum stoi na kremie pod oczy i tu klops. Krem z wyciągiem z nasion chia zakupiłam w TKmaxx. Okazał się on tak wielkim bublem że nie zastanawiałam się zbyt długo i zużyłam go do ciała. Tak niemiłosiernie przesuszał skórę wokół oczu że szok. Pierwszy raz spotkałam się z kremem który zamiast nawilżać wysuszał tą delikatną skórę. Dlatego też zrobiłam zdjęcie i wyrzuciłam pojemniczek i nawet nie wiem jak nazywa się firma;/ (krem z bardzo dobrym i naturalnym składem)
Malutki tonik do twarzy (wersja miniaturowa, na zdjęciu tylko 1 w rzeczywistości miałam ich kilka) The Seam Urban Eco Harakeke Toner okazał się świetnym nawilżaczem. Bardzo gęsty, pięknie pachnący i super nawilżający. Zastanawiam się nad pełnowymiarowym opakowaniem.
Yoskine Kirei Lifting 50+. Do 50 jeszcze mi daleko;). Krem dostałam na wypróbowanie kiedy moja skóra niesamowicie się przesuszyła. Pomógł mi/ jej "wyjść na prostą" i bardzo dobrze nawilżał. Jednak kiedy moja skóra wróciła już do normalności tzn. stała się znów skórą mieszaną w kierunku tłustej miałam wrażenie jakby ten krem przeciążał mi skórę. Troszkę dziwnie to brzmi ale takie właśnie miałam wrażenie.
Maseczka z czerwoną glinką od L'oreal miała za zadanie oczyszczać i jednocześnie peelingować naszą skórę. Dla mnie była ok jednak ze wszystkich masek L'oreala najbardziej lubię jednak tę czarną.
Nacomi peeling do twarzy. Cera tłusta z problemami. Bardzo dobry peeling i jednocześnie delikatny. Wydawać by się mogło że drobinki korundu są tak małe że nie poczujemy żadnego efektu ale po zmyciu go czuć dogłębne oczyszczenie i nawilżenie. Bardzo polecam. Z chęcią wypróbuję inne wersje.
Glam Glow nawilżający czyścik do mycia buzi. O nim więcej możecie poczytać tutaj KLIK.
Kiehl's Midnight Recovery Concentrate to mój KWC pielęgnacyjny więc nic dodawać już nie muszę.
Innisfree próbka kremu nawilżającego z zieloną herbatą. Bardzo fajny, lekki...podstawowy krem, świetnie nadający się pod makijaż.
Pai krem normalizujący. Zapach jak przystało na naturalne kosmetyki nie za specjalny. Działanie również. Nawilżenie podobnie. Powrotu nie planuję i niestety nie mogę polecić.
Elemis Tri-Enzyme Resurfacing Facial Wash kremowy żel do mycia buzi. Nieziemsko wydajny, pięknie pachnący, świetnie oczyszczający a zarazem bardzo delikatny dla podrażnionej skóry. Niestety też bardzo drogi jak na produkt do mycia buzi. Mimo wszystko gorąco polecam.
I na koniec znalazło się i coś z kolorówki.
Clinique Superprimer Universal Face Primer. Czy ją nałożyłam czy też nie dla mnie efekt był taki sam. Nie zauważyłam aby jakoś wpływała na trwałość makijażu. Niestety nie mogę jej polecić.
I na sam koniec żel do brwi L'oreal Brow Artist Plumper wersja bezbarwna. Kolejne zdenkowane opakowanie świadczyć może o tym że jest to mój ulubiony żel do układania brwi i trzymania ich w ryzach. Polecam gorąco.
To by było na tyle. Śmieci lecą do kosza:)
A jak poszło Wam zużywanie kosmetyków w sierpniu?
Ściskam
Kokos
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Szkoda, że szampon z O'Herbal się nie sprawdził bo przyznam że mnie zainteresował :) Poza tym miałam to żółte serum z It's skin i z tego co pamiętam bardzo je lubiłam :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do koreańskie rozdanie u Sakurakotoo ❀ ❀ ❀
Sera wodne bardzo dobrze sprawdzają się na mojej cerze dlatego chętnie po nie sięgam.
UsuńBardzo dziękuję za zaproszenie. Spróbuję swoich sił:)
Masło dyniowe mnie zainteresowało, kiedyś miałam chrapkę na te sera z It's Skin ;)
OdpowiedzUsuńMasło dyniowe jest świetne i cudnie pachnie. Szkoda że dostępność jest ograniczona;/
UsuńTeż lubię zapach peelingu Joanna.
OdpowiedzUsuńKawa w kosmetykach to jest to co lubię:)
Usuńte duze opakowania Palmolive u mnie idą litrami...wszyscy je uwielbiamy :) Gdzie kupujesz te kosmetyki Desert Essence?
OdpowiedzUsuńAkurat tą odżywkę winogronową kupiłam kilka miesięcy temu w charity shop. Ich kosmetyki dostępne są na stronie iHerb.com ale niestety są problemy z wysyłką bo za każdym razem nakładają na mnie cło co w sumie się nie opłaca. Polecam Ci wygooglować bo wiem na 100% że są angielskie strony które oferują te kosmetyki a i z wysyłką nie ma problemu:)
UsuńZnam z tej listy tylko serum z Kiehl's i też uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńJa planuję zakup kolejnego opakowania:)
UsuńZnam jedynie rexone i rzeczywiście mimo, że nie przepadam za jej zapachami to ten w końcu mi się w miarę spodobał :D
OdpowiedzUsuńDla mnie to jedyny zapach który mi odpowiada. Reszta strasznie mnie dusi;/
UsuńSporo tego :) Znam jedynie Rexonę oraz peeling z Joanny :)
OdpowiedzUsuńPeelingi z Joanny zna już chyba każdy:D Ja niestety już do nich nie powrócę. Będę szukać czegoś z bardziej naturalnym składem.
UsuńSpore denko :)
OdpowiedzUsuńU mnie zawsze tak jakoś dużo tego się uzbiera:)
UsuńSzczerze mówiąc w sierpniu zużyłam bardzo mało produktów a spora część mi przybyła :) Spore denko, namówiłaś mnie na peeling Nacomi bo uwielbiam peelingi :D
OdpowiedzUsuńObserwuję i serdecznie zapraszam do siebie :*
Dziękuję za zaproszenie:)
Usuńu mnie denko pojawilo siejuz tydzien temu :) wzielam teraz pare probek kiehlsa tego serum zobaczymy jak sie sprawdza;P
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że się sprawdzi. U mnie to już KWC:D
Usuńpoki co uzywalam ten na dzien olejek i byl boski..
UsuńRexona zawsze jest w mojej łazience :P
OdpowiedzUsuńU mnie również. Można na nią liczyć choć teraz jestem na etapie poszukiwania czegoś z bardziej naturalnym składem.
UsuńFaktycznie na piątkę z plusem!:)
OdpowiedzUsuń:D
UsuńUwielbiam kawowy peeling z Joanny.
OdpowiedzUsuńJa również ale teraz szukam czegoś z bardziej naturalnym składem:)
UsuńSporo tego :). Zaciekawiłaś mnie tą odżywką Desert Essence - miałam wariant kokosowy, teraz używam mango, może skuszę się na winogrono. Zwłaszcza, że kosmetyki do włosów farbowanych dość często się u mnie sprawdzały.
OdpowiedzUsuńU mnie kokos spisał się świetnie, zarówno odżywka jak i szampon i z chęcią do nich bym powróciła. Jestem bardzo ciekawa tej wersji z mango. Jak u ciebie się sprawdza?
UsuńWow ogrom produktów, ja też sporo zużywam :P
OdpowiedzUsuńTo prawda. Jakoś tak szybko mi to ucieka. Są to jednak produkty otwarte niekiedy od kilku miesięcy a dopiero teraz je zużyłam tak więc przelicznik czasu jest jak najbardziej ok:)
UsuńSporo tego. :)
OdpowiedzUsuńU mnie zawsze jest tego sporo:D
UsuńPodziwiam balsamowanie ciała, ja też wciąż staram się smarować regularnie, ale nie zawsze sie udaje i zużywanie mazideł opornie mi idzie.
OdpowiedzUsuńPo części do balsamowania zostałam zmuszona i początki były bardzo trudne ale po 3 miesiącach widzę różnicę w wyglądzie mojej skóry.
UsuńMasełko z Soap&Glory mogłoby przypaść mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńJest na prawdę mega nawilżające:)
UsuńAle potezne Denko! Uwielbiam ten zel z Gillette. Jak sprawdzily sie te musy do mycia z Nivea?
OdpowiedzUsuńU mnie spisały się bardzo dobrze. Nie wysuszały, ładnie pachniały, nie podrażniały i były całkiem wydajne.
UsuńSpore denko :) Żele z Isany uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńGdybym miała do nich bezpośredni dostęp pewnie częściej by u mnie gościły:)
UsuńPIANKI od NIVEA są bardzo fajne - szkoda tylko,że taks szybko się kończą.
OdpowiedzUsuńU mnie z ich wydajnością było całkiem ok.
UsuńJesteś dla mnie guru denek! Zawsze zaskakujesz mnie ilością zużytych kosmetyków! Żel do mycia twarzy od Peter Thomas Roth zachwycił mnie swoją wydajnością, gęstą formułą i dokładnością w zmywaniu całego makijażu. Niestety ostatnio zauważyłam, że podrażnia moje oczy (nawet jak nie używam go do zmywania makijażu oczu), więc jak zużyję moją buteleczkę to odpuszczę sobie zakup kolejnej.
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu. Guru to może za dużo powiedziane ale faktycznie zużywam sporo choć tak jak wspomniałam niektóre kosmetyki miałam otwarte od kilku miesięcy.
UsuńŻel od PTR u mnie na szczęście nie spowodował podrażnienia wręcz widziałam same pozytywne rezultaty po jego używaniu dlatego też z chęcią bym skusiła się na większe opakowanie. Różana maseczka też jest całkiem ok ale najbardziej ciekawi mnie ta enzymatyczna z dynią o której pisałaś. Ogólnie wszystko co enzymatyczne u mnie świetnie się spisuję dlatego rozważam jej zakup:)
Ja mam denko z całych wakacji, ale nie mogę się zebrać, żeby porobić zdjęcia :D
OdpowiedzUsuńOj to będzie tego sporo:)
UsuńMiałam odżywkę Garnier Fructis i bardzo ją lubiłam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten mus z Nivea.
OdpowiedzUsuńO! Tutaj nawet niezłe te denko:)
OdpowiedzUsuńLubię te peelingi Joanny, są małe (więc szybko się nie nudzą) i bardzo dobrze zdzierają:)