sobota, 29 grudnia 2012

Ostatnie denko tego roku:)

Witajcie.
Rok wielkimi krokami zbliża się ku końcowi.
Przyszedł więc i czas na ostatnie w tym roku denko. W najbliższym czasie postaram się również przedstawić Wam swoje hity kosmetyczne roku 2012.
Zanim to jednak nastąpi zapraszam do lektury...
Zaczynajmy.



1. Szampon do włosów przetłuszczających się z dziką miętą. Szampon tak naprawdę w większości zużył mój chłopak ale zapach tego szamponu był tak piękny, że często mu go podkradałam;)
W najbliższym czasie napewno pojawi się jego recenzja.
2. Trzy minutowa odżywka z Aussie. Nienawidziłam jej zapachu ale efekty po jej użyciu były oszałamiające. O niej też postaram się napisać coś więcej.
3. Seboradin szampon/kuracja przeciw wypadaniu włosów z czarną rzodkwią. Bardzo lubiłam jego zapach. O nim też już wkrótce.


4. Lirene- nawilżający żel pod prysznic. Ze wszystkich żeli z tej serii ten był najmniej wydajny. Skończył się po niecałych 2 tygodniach;/ Do tego konkretnie żelu napewno już nie wrócę.
5. Soap&Glory- żel pod prysznic do złudzenia przypominający słynne perfumy Miss Dior Cherie. Wkońcu go wykończyłam i również do niego nie powrócę.
6. Vichy-pianka do mycia twarzy. Pisałam o niej tutaj KLIK.


7. Tołpa- mydełko borowinowe. Jego szerszą recenzję znajdziecie tutaj KLIK.
8. Tisserand- delikatne mydełko lawendowe. Trochę lawendowo się zrobiło;)
Bardzo dobre, delikatne mydełko, które pachniało prawdziwą lawendą. Jeśli tylko będę miała okazję napewno je odkupię.


9. L'oreal Glam Shine Miss Candy- jeden z moich ulubionych błyszczyków ostatnich miesięcy. Gorąco polecam wszystkim. W zapasie mam już kolejny i 2 inne kolorki.
10. Balea- woda "termalna". Po spryskaniu nią twarzy, twarz miała strasznie słonawy posmak. Ze względu na dostępność i działanie napewno jej nie odkupię.
11. Avon Incadessence- "słynne" już avonowskie perfumki. Fajne ale bez większego "wow" i na dodatek niestety bardzo krótko utrzymywały się na mojej skórze. Narazie zrobie sobie od nich przerwę.
12. Clarins Beauty Flash Balm. Pisałam o niej tutaj KLIK.


13. Johnson's Baby- zwykłe chusteczki, które bardzo pomagają przy codziennym makijażu. Są to moje ulubione chusteczki do których zawsze wracam.
14. No7- chusteczki do demakijażu. Jedne z najlepszych jakie miałam okazję używać. O nich też już niedługo będzie oddzielny post, bo są poprostu świetne.

To już koniec ostatniego denka.
Mam nadzieję, że przyszły rok będzie równie owocny jak ten mijający a ja będę jeszcze bardziej systematyczna a moje denka będą jeszcze większe;)



15 komentarzy:

  1. Numer 12 miałam i kochałam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na szczescie mam jeszcze zapasik tego cudenka ale oszczedzam jak tylko mogę:)

      Usuń
  2. L'oreal Glam Shine Miss Candy kocham ten błyszczyk! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jedyne co znam to perfum z Avonu ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. Może się przekonam wreszcie do zakupu czegoś z linii Aussie ;) A swoją drogą firma No7 wydaje się być całkiem w porządku, kiedyś miałam bardzo fajny tusz do rzęs.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez coraz bardziej przekonuje sie do tej firmy. Na poczatku nie darzyłam ja jakia szczegolna miloscia jednak teraz to sie pomału zmienia.

      Usuń
  5. Miałam kiedyś tą odżywkę z Aussie i muszę przyznać, że była fajna. Zele z Lirene miałam, ale dla mnie za mało pachną, a mój mąż ma na nie uczulenie!!! Mam też malutką próbkę maseczki z Clarinsa i juz miałam ją obsmarować, bo nałożona pod makijaż jest jak krem i nic szczegónego nie robi, ale przeczytałam Twoją recenzję i jeszcze spróbuję poużywać ja na całą noc i wtedy zadecyduję czy ją kupić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Kochana ja nie stosowałam jej pod makijaż w sumie nie wiem z jakich powodów.
      Przy mojej tłustej skórze maseczka stosowana na noc była poprostu niezastąpiona. Moje odkrycie 2012 roku i podejrzewam ze ulubieniec na lata:)

      Usuń
  6. Niczego nie miałam z Twoich denkowców, ale z niecierpliwością czekam na trochę wiecej info na temat szamponu Seboradin =)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oczywiście pierwsze co wpadło mi w oko to błyszczyk, ale nieee.... Obiecałam sobie, że nie kupię żadnego produktu do ust dopóki nie zużyję co najmniej trzech szminek/błyszczyków. To będzie tragedia :P Muszę pamiętać o tym mydełku z Tołpy :) Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  8. O! I nawet coś z kolorówki jest :) Moje mydełko z Tołpy jeszcze się jakoś trzma, choć ostatnio intensywnie używałam :D

    OdpowiedzUsuń