Bananowa pianka zamknięta jest w miękkiej tubie z prostą ale jednocześnie elegancką szatą graficzną. Osobiście bardzo mi się podoba prostota grafiki. Zamykanie na "zatrzask" ułatwia otwieranie. Nie trzeba nic kręcić ani przekręcać;)
Sama pianka jest zbita jednak dzięki temu że tubka jest wykonana z miękkiego plastiku bez problemu można ją wydostać z opakowania. Problem może pojawić się przy samym końcu. Wtedy troszkę możemy się pomęczyć aby ją wycisnąć. Polecam wtedy po prostu opakowanie przeciąć. Będzie nam łatwiej zużyć ją do końca.
Zapach jak sama nazwa wskazuje bananowy choć dla mnie nieco chemiczny. Nie spotkałam się jeszcze z kosmetykiem który w sposób bardzo realny odzwierciedli takie zapachy jak banan czy truskawka. Mimo to nie jest nieprzyjemny choć wrażliwe nosy po jakimś czasie może męczyć.
Co obiecuje nam producent?
- pianka przeznaczona do oczyszczania twarzy
- zawiera ekstrakt z banana
- doskonale oczyszcza twarz z zanieczyszczeń, resztek makijażu i sebum
- pianka posiada przyjemny bananowy zapach
- przeznaczona do cery suchej i wrażliwej
Sposób użycia:Nałożyć niewielką ilość preparatu na lekko zwilżoną skórę twarzy, omijając okolice oczu. Dodać odrobinę wody i delikatnie masować skórę przez kilkanaście sekund, następnie dokładnie spłukać.
(opis ze strony cocolita.pl)
Pianka przeznaczona jest do skóry suchej i wrażliwej i choć moja skóra faktycznie niekiedy jest aż nadwrażliwa to sucha jedynie wtedy kiedy przedobrze z kwasami. Mimo to używałam jej i nie zauważyłam żeby zrobiła mi krzywdę, wręcz przeciwnie.
Tak jak obiecuje producent pianka na prawdę dobrze oczyszcza skórę twarzy. Używałam jej raz dziennie do wieczornego oczyszczania twarzy po wykonaniu demakijażu. Większość tego typu pianek pozostawia po sobie uczucie ściągnięcia i wysuszenia a niekiedy nawet efekt "skrzypiącej" skóry. W tym przypadku tak nie jest. Skóra faktycznie jest czysta, resztki makijażu usunięte a buzia delikatna, gładka i miękka w dotyku.
Pianka jest na tyle miła i delikatna że mnie nie podrażniła ani nie uczuliła jednak zwracam uwagę aby uważać na oczy bo po dostaniu się do oka piecze niemiłosiernie- stosując się do zaleceń producenta:)
Piankę o pojemności 150 ml możecie zakupić m.in na Cocolita.pl za cenę 29.90 zł.
Podsumowując piankę mogę serdecznie polecić fanom azjatyckiej pielęgnacji i nie tylko. Sama do tej akurat wersji zapachowej nie wrócę ale firma It's Skin ma jeszcze w swojej ofercie piankę z jajkiem (membraną jajka), pomarańczą, granatem czy z zielonymi winogronami. Osobiście swe kroki skieruję najprędzej do jajka i pomarańczy:)
A czy Wy miałyście okazję jej używać? Czym Wy myjecie swoje buzie?
Ściskam
Justyna
Bardzo boję się tego zapachu :)
OdpowiedzUsuńNie jest straszny;) ale do naturalnego banana troszkę mu daleko:/
UsuńZapach może być dla mnie meczący, ale samo działanie wydaje się być bardzo fajne. Azjatycka pielęgnacja bardzo mnie kusi, więc pewnie za jakiś czas skusze się na inną wersję, zielone winogrona i pomarańcz brzmią ciekawie.
OdpowiedzUsuńMnie właśnie bardzo pomarańcz ciekawi i to jajko i jak tylko wykończę obecne używane pianki na pewno się na nimi rozejrzę:)
UsuńUwielbiam zapach bananów w kosmetykach - ciekawe czy by mi się spodobał :D
OdpowiedzUsuńDla mnie osobiście ten zapach jest mdlący ale na szczęście nie utrzymuje się zbyt długo:)
UsuńWygląda bardzo kusząco podobnie zresztą jak i cała reszta azjatyckich kosmetyków :D
OdpowiedzUsuńTo prawda. Azjatyckie kosmetyki mają to do siebie że przyciągają wzrok uroczymi opakowaniami:)
UsuńZ tym produktem nie miałam jeszcze styczności.
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem nie jest on aż tak bardzo osławiony ale myślę że godny polecenia.
UsuńKusi mnie ta pianka, tym bardziej, że nie przesusza ;)
OdpowiedzUsuńOd większości tego typu pianek wyróżnia ją to że po umyciu buzia jest czysta- i to się czuje- ale nie "skrzypi":)
UsuńŚwietna sprawa. Bardzo lubie takie produkty a zapach banana jest świetny i przede wszystkim uniwersalny �� super post! Obserwuje blog i zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńW tym przypadku zapach banana taki świetny i naturalny nie jest (choć nie wątpię że fankom tego zapachu może się spodobać) więc z uniwersalnością tego produktu też bym polemizowała.
UsuńDla mnie to nowość co do banana ciężko odzwierciedlić zapach, ale truskawkę już miałam taką.. ładną :) jeśli szczypie po oczach to nie jest dla mnie bo mam wrażliwe a przy myciu twarzy zdarza się że coś wpadnie.
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Banan czy truskawka, jagoda to "trudne" zapachy choć nie wątpię że już komuś udało się odzwierciedlić ten zapach.
UsuńBanan chyba zawsze pachnie chemicznie :P Sam produkt mnie zaciekawil :)
OdpowiedzUsuńOsobiście nie spotkałam jeszcze "naturalnego" banana w kosmetykach choć ten owszem bananem pachnie ale niestety tym chemicznym nieco:(
UsuńJestem bardzo ciekawa, koniecznie muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńSpróbować zawsze warto. A nóż przypadnie ci do gustu:D
UsuńPierwszy raz o niej słyszę, ale muszę powiedzieć, że bardzo mnie tą pianką zaciekawiłaś. Chętnie bym po nią sięgnęła (mimo, że też wcale suchej skóry nie mam).
OdpowiedzUsuńJestem zdania że spróbować zawsze warto:)
UsuńFajna alternatywa dla klasycznych żeli :)
OdpowiedzUsuńSzczególnie do ostatniego oczyszczania buzi po demakijażu. Wtedy mamy 100% pewność że buzia jest dokładnie umyta:)
UsuńBananowa wersja też raczej nie dla mnie, ale z chęcią rozejrzę się za innymi :)
OdpowiedzUsuńW ofercie jest ich kilka więc na pewno znajdziesz coś dla siebie:)
UsuńWolałabym chyba produkt bezzapachowy, a przynajmniej nieowocowy :) Aktualnie używam produktu marki Clinique - mydło z serii trzech kroków dedykowane cerze mieszanej w stronę suchej. Niestety zdarza się odczuwam ściągnięcie po użyciu tego produktu. W kolejce zaś czeka produkt marki The Saem (nie znam tej firmy). Kosmetyk jest na bazie zielonej herbaty, producent obiecuje też nawilżenie i brak ściągnięcia skóry; więc zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńNiektóre kosmetyczne zapachy też mnie tak męczą że w sumie wolałabym żeby były bezzapachowe.
UsuńZ The Seam miałam ich tonik aloesowy (kilka pokaźnych próbek) i byłam z niego bardzo zadowolona.
Miałam wersję jajeczną i byłam nią zachwycona, także potwierdzam, te pianki są świetne :)
OdpowiedzUsuńSuper że jajko się sprawdziło bo ja właśnie się na nie czaję:)
UsuńAż ciekawa jestem! Była by idealna do mojej cery!
OdpowiedzUsuńPolecam spróbować. A nóż się zakochasz:D
UsuńTą z jajkiem chętnie bym wypróbowała!
OdpowiedzUsuńJa również. Czekam tylko aż pokończą mi się zapasy piankowe i zamówię sobie tym razem piankę z jajkiem:)
Usuńzawsze omijałam pianki ze względu na ten właśnie efekt skrzypiącej skóry, ale jeśli ta jest delikatna to mozę spróbuję kiedyś :) pomarańcza brzmi zachęcająco :)
UsuńIch pianki nie miałam, ale inne tak, widzę, że konsystencja jest podobna :)
OdpowiedzUsuń