Witajcie Kochani!!!
Okres jesienno zimowy (i nie tylko) sprzyja temu, że nasze usta stają się spierzchnięte, pękają i są trudne w pielęgnacji. Trzeba więc zatem szczególnie o nie dbać. W tym roku, jak i poprzednim, dzięki swojej młodszej siostrze, zostałam szczęśliwa posiadaczką niemałej rodzinki jajeczek EOS. Przywędrowały one do mnie za "wielkiej wody" i goszczą w mojej kosmetyczce. Z tego też miejsca pragnę jeszcze raz ci Kasiu podziękować (o ile będziesz czytać tego posta) za wszystkie jajeczka:*
Design jajek jak same widzicie jest niesamowicie ciekawy. Plastik z jakiego są wykonane jest twardy, mocny a i zakrętka nie przepuszcza się, więc mamy pewność że Eosik nie otworzy nam się w torebce i jej nie pobrudzi. W przypadku Balmi niestety tej pewności już mieć nie możemy gdyż opakowanie nie należy do najlepszych i często lubi się psuć.
Zapachów, smaków mamy do wyboru do koloru. Ja mam to szczęście, że Kasia wybrała dla mnie smaki z edycji limitowanych, które w Stanach występują dość często. Niestety nie jestem w stanie Wam powiedzieć czy takie zapachy jak m.in różowy grejfrut, pomarańcza czy arbuz występują w stałej kolekcji. Podejrzewam że nie. Niemniej jednak na pewno każdy znajdzie coś dla siebie bo wybór jest na prawdę duży.
Jajeczka wykonane są w 99% z naturalnych składników. Poniżej zamieszczam skład jednego z nich (wanilia i mięta).
Producent zapewnia nas, że dzięki stosowaniu jajeczek nasze usta będą gładkie, nawilżone, nawodnione. Jajeczka zawierają m.in naturalne olejki, masła shea oraz antyoksydacyjne witaminy C i E. Nie zawierają natomiast parabenów, glutenu i składnika petrolatum (dziewczyny bardziej obeznane z tematem składów na pewno będą wiedziały co to za składnik).
Jak się natomiast sprawa ma jeżeli chodzi o zapewnienia producenta?
Kiepsko. Moim zdaniem jajeczka nawilżają na poziomie podstawowym. Nie jest to ani mocne ani nijakie nawilżenie. Sam sztyft w formie kuleczki jest bardzo praktyczny bo bez otwierania ust możemy pomalować je za jednym pociągnięciem. Jest dość twardy więc się nie topi, choć niekiedy trzymając je w kieszeni pod wpływem naszego ciała robią się mniej tępe i wtedy aplikacja jest jeszcze bardziej ułatwiona. Są natomiast świetne pod wszelkiego rodzaju pomadki, i te zwykłe i te wysuszające. Również do poprawek w ciągu dnia jak i do nawilżenia naszych ust kiedy tego akurat potrzebują. Niestety z większymi problemami sobie nie poradzą.
Jajeczka EOS są urocze i przykuwają każde oko (nawet męskie) jednak nawilżenie nie jest spektakularne więc osoby które borykają się z nadmiernym przesuszeniem nie będą z nich zadowolone.
Mimo braku porządnej dawki nawilżenia ja i tak bardzo je lubię i całą moją kolekcję na pewno zużyję choć póki co oszczędzam je jak mogę gdyż tutaj w UK są one niestety drogie, a moja kolekcja pomału się kurczy. Cena 6.50 Ł to moim zdaniem lekka przesada więc będę polowała na jakieś promocje. Niestety wybór smaków w UK też jest mocno obkrojony więc o moim ukochanym smaku różowego grejfruta niestety mogę jedynie pomarzyć.
Czy mogę je polecić? Myślę, że tak ale tylko osobom które nie mają większych problemów z ustami.
A czy Wy lubicie jajeczka EOS czy używacie może innych pomadek?
Ściskam
Justyna
Śliczne mają opakowania :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Są urocze i przykuwają wzrok;)
UsuńŚwietne zdjęcia:) o Eosach mam podobne zdanie. Lubię je, ale z większymi problemami sobie nie radzą choć ogolnie całkiem niezłe;)
OdpowiedzUsuńDziękuje. Staram się robić dobre zdjęcia ale nie zawsze mi to wychodzi:)
UsuńJeszcze nigdy nie miałam z nimi styczności,ale baaardzo mnie kuszą :)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować.
UsuńŁadnie to wszystko razem wygląda :)
OdpowiedzUsuńNigdy ich nie miałam, jakoś mnie nie kuszą.
Wolę Tisane i Blistexa, ewentualnie Nivea, Be Be i Neutrogene z Maliną Nordycką :D
Wszystkie które wymieniłaś miałam i najbardziej lubię Tisane i Neutrogene;)
UsuńWyglądają ślicznie, ale ja potrzebuję silniejszego nawilżenia :)
OdpowiedzUsuńU mnie jeżeli chodzi o silne nawilżenie najlepiej sprawdziła się pomadka z Sylveco z betuliną. Na drugim miejscu Tisane;)
UsuńUwielbiam je i powiem Ci, że w zależności od smaku/zapachu poziom nawilżenia jest inny. Ja mam też wersję limitowaną w sztyfcie i one na przykład są super nawilżające :)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć. U mnie (te które możecie zobaczyć na zdjęciach) spisują się ok ale większego szału nie ma. Mimo wszystko ja i tak bardzo je lubię;)
Usuńnie miałam ich nigdy, ale lubię mocne nawilżacze
OdpowiedzUsuńZ mocnych nawilżaczy mogę polecić Sylveco z betuliną.
UsuńOpakowania mają śliczne to fakt,szkoda tylko,że z nawilżeniem słabo :)
OdpowiedzUsuńNo niestety. O super nawilżeniu nie może być tutaj mowy;/
UsuńMiałam wersję miętową - fajnie chłodziła :)
OdpowiedzUsuńJa mam miętę z wanilią i co prawda nie chłodzi ale jest jednym z lepszych smaków w całej mojej kolekcji.
UsuńCena z kosmosu jak za taki gadżecik ;)
OdpowiedzUsuńnie należy do najtańszych choć oczywiście można znaleźć na promocji. Ja mam to szczęście że siostra jest w Stanach a tam te balsamy są o wiele tańsze.
UsuńMiałam waniliowy chyba i niestety nie zachwycił, dodatkowo ten kształt wcale nie ułatwia aplikacji.
OdpowiedzUsuńU mnie też niestety o super nawilżeniu nie może być mowy natomiast w moim przypadku kształt zdecydowanie ułatwiał aplikację:)
UsuńAleż kolekcja :)
OdpowiedzUsuńSiostra zadbała aby mi ich nie zabrakło;)
UsuńCoraz bardziej ciekawią mnie te jajeczka. Czytałam tyle różnych opinii na ich temat, że aż mam chęć sama je przetestować i się przekonać jak jest :) Mam pomadkę Sylveco z peelingiem, jest idealna na zimę :)
OdpowiedzUsuńJa cały czas zapominam dorzucić tą pomadkę do koszyka jak robię zakupy;/
UsuńMnie jakoś one nie kuszą i jak widać słusznie, bo pewnie nie poradziłby sobie z moimi wymagającymi ustami. Chociaż przyznam, że opakowania faktycznie przykuwają uwagę :)
OdpowiedzUsuńNiestety wymagające usta nie będą z nich zadowolone;/
Usuńwiększość osób piszę, że nie nadają się żeby jakoś mocno nawilżyć usta, ale obojętnie jakie by nie były pragnę je mieć :D
OdpowiedzUsuńNiestety o super mega nawilżeniu nie może być mowy ale dla osób które nie potrzebują porządnej dawki nawilżenia będą ok. Kształt jest mega i nie ważne co kto mówi ja za kształt je uwielbiam;)
UsuńUrocze mają opakowania :)
OdpowiedzUsuńWyglądają uroczo, to fakt, ale mnie jakoś specjalnie do nich nie ciągnie. Może niebawem sprawię sobie jedno jajeczko na próbę, ciekawa jestem ich fenomenu :)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować może u ciebie spisze się ok;)
Usuńużywam EOS i dla moich ust jest jak najbardziej wystarczający, ale zgadzam się że z problematycznymi nie da rady :)
OdpowiedzUsuńU mnie też są ok ale w sytuacjach awaryjnych sięgam jednak po coś innego;)
UsuńNie testowałam żadnego EOS-a i jakoś mnie nie kuszą, choć nie zaprzeczam, że kiedyś je wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńPolecam jedno kupić na wypróbowanie. A nóż się w nich zakochasz;)
Usuńskład naprawdę fajny, ale mi się sprawdza carmex nawet na moje okrutnie poskubane usta :D
OdpowiedzUsuńO widzisz;) U mnie niestety Carmex w żadnej formie się nie sprawdził i na dzień dzisiejszy omijam go szerokim łukiem;/
UsuńOpakowania prezentuja sie bardzo slodko! Teraz masz juz zapas do konca zycia :P
OdpowiedzUsuńDo końca życia może nie ale na bardzo długo mi starczą;)
UsuńO rany... prezentują się fantastycznie i niesamowicie kuszą :) Obserwuje i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję;) Ja już od dawna cię obserwuję;)
UsuńOd dawna mi się takie jajeczko marzy :)
OdpowiedzUsuńPolecam kupić jedno na wypróbowanie;)
UsuńU mnie te jajeczka zupełnie się nie sprawdziły :( Miałam zielone.
OdpowiedzUsuńOpinie na ich temat są podzielone. Szkoda że u ciebie się nie sprawdziły;/
UsuńJaka boska podstawka dla tych jajeczek :D zaopatrzyłam sie niedawno w wersję z jagodami goji i mimo, że jakoś super nie nawilża, to na moje usta jest wystarczające. No i to urocze opakowanie! :)
OdpowiedzUsuńPodstawka jest z Tesco i myślę że w PL też możesz ją dostać w różnych sklepach oferujących wyposażenie kuchenne;)
UsuńThanks;)
OdpowiedzUsuń