Witajcie Kochane!!!
Koniec roku już za pasem więc trzeba go podsumować. W tym roku ulubieńców poszczególnych miesięcy pojawiło się zaledwie dwa razy. Dlaczego? Sama nie wiem. Produkty szybko mi się kończyły, lub czasami żaden mnie nie zachwycił do tego stopnia aby zasługiwał na miano ulubieńca. Więcej mogło by się pojawiać kosmetyków z serii "przeciętniaki szaraki", który miałam ochotę zrobić ale w tym roku już zapewne mi się nie uda.
Ale do rzeczy.
Dziś prezentuję Wam kosmetyki kolorowe czyli do makijażu, które w 100% zasługują na miano ulubieńców 2013 roku i nie tylko.
W kwestii na ustnej mam największe pole do popisu. Same zobaczcie.
W kwestii na ustnej mam największe pole do popisu. Same zobaczcie.
Błyszczyki z Clarins Natural Lip Perfector w odcieniu 02 i 03 moi faworyci już od kilku lat. Nie wiem dlaczego jeszcze nie poświęciłam im oddzielnego posta? Są rewelacyjne i warte każdej złotówki. Nic dodać nic ująć.
L'oreal błyszczyk a raczej błyszczyki, bo lubię prawie każdy odcień z serii Glam Shine Miss Candy. Tutaj na zdjęciu został mi się już ostatni w odcieniu 711 Nude Bonbon. Za niedługo zamierzam uzupełnić moje zapasy;) jeżeli chodzi o te błyszczyki.
Moja perełka jedyna z Lancome. Pomadka w odcieniu 301. Delikatny, pół transparentny róż, czyli to co na ustach lubię najbardziej. Delikatna, kremowa, średnio nawilżająca.
L'oreal błyszczyk a raczej błyszczyki, bo lubię prawie każdy odcień z serii Glam Shine Miss Candy. Tutaj na zdjęciu został mi się już ostatni w odcieniu 711 Nude Bonbon. Za niedługo zamierzam uzupełnić moje zapasy;) jeżeli chodzi o te błyszczyki.
Moja perełka jedyna z Lancome. Pomadka w odcieniu 301. Delikatny, pół transparentny róż, czyli to co na ustach lubię najbardziej. Delikatna, kremowa, średnio nawilżająca.
W środku okrągły rodzyneczek z Korres. Odcień jasmine czyli znów delikatny róż. Jedno z najlepiej nawilżających masełek jakie miałam okazje używać.
I masełka z Revlonu. Wszystkie odcienie jakie posiadam czyli: Invite only, 095 Creme brulee, 005 Sugar Frosting, 045 Cotton Candy, 060 Strawberry Shortcake, kocham wszystkie.
Korektory.
Collection 2000 w odcieniu 1. Tego pana jak i tego drugiego czyli Mac studio finish NC20 chyba nie trzeba nikomu przedstawiać.
Niezmiennie od kilku lat baza pod cienie z Urban Decay Eyeshadow Primer Potion Oryginal.
Dzięki niej moje cienie są w stanie utrzymać się na powiece. Bez niej mój makijaż oka tak na prawdę by nie istniał.
W kwestii tuszy mam aż 2 odkrycia.
Lash Elastic z Nivea, który jest niezmiernie ciężko dostać w Polsce zachwycił mnie swoją szczoteczką, efektem pogrubienia, rozdzielenia i wydłużenia rzęs czyli to co prawdziwy tusz powinien robić.
Druga mascara to Wibo Lovely Pump Up. Choć ma silikonową szczoteczkę (nie za bardzo lubię takie rozwiązanie w tuszach), która troszkę kuła moje powieki to i tak jak na tusz za 10 zł maskara jest rewelacyjna. Nie jedna z Was również ją zachwalała więc wiecie o czym piszę;)
Róż z Clinique 102 Innocent Peach. Służy mi za róż a czasami nawet i za bronzer.
Bronzer z TBS jest już tak zmaltretowany (zdjęcie powyżej) ale nadal go używam i bardzo lubię. A tak na marginesie: tak wygląda bronzer po 1.5 roku codziennego stosowania. Wydajność kosmiczna:)
Cieni mam mnóstwo tzn. dużo za dużo ale te dwa urzekły mnie najbardziej. Z lewej Inglot 463 z prawej Inglot 456.
Brwi to niezmiennie od roku moja ukochana kredka z Catrice o której więcej możecie poczytać tutaj KLIK.
I na koniec 3 brudaski. Przepraszam że ich nie umyłam ale chciałam ten post napisać jak najszybciej. Od lewej Hakuro H 13, Hakuro H 54 i sigma E 25 Blending Brush.
W kwestii podkładu nie znalazłam żadnego ulubieńca. z tamtego roku mile wspominam Estee Lauder Double Wear Light, który był na prawdę świetny (w chwili obecnej już go nie mam tzn. skończył się). Na dzień dzisiejszy testuję dwa podkłady, ale jest jeszcze za wcześnie na jakąkolwiek recenzję. W przyszłym roku postaram się choć troszkę przybliżyć się do tego jedynego. Może wy mi doradzicie jakiś podkład odpowiedni dla skóry tłustej?
Kreski w tym roku najczęściej robiłam cieniami, które w danej chwili podeszły mi pod rękę i taka opcja sprawdziła się rewelacyjnie. Jednak dobry eyeliner też by się przydał więc czas najwyższy się za nim rozejrzeć.
Kochane podsumowanie kolorystyczne uważam za zamknięte. W najbliższym czasie pojawi się również pielęgnacja ciała, włosów, twarzy.
Jestem ciekawa jakie kosmetyki Waszym zadaniem zasłużyły na to zaszczytne miano?
Podzielcie się swoim doświadczeniem:)
Ja tymczasem uciekam zajrzeć do Was.
Ściskam
Kokos
I masełka z Revlonu. Wszystkie odcienie jakie posiadam czyli: Invite only, 095 Creme brulee, 005 Sugar Frosting, 045 Cotton Candy, 060 Strawberry Shortcake, kocham wszystkie.
Korektory.
Collection 2000 w odcieniu 1. Tego pana jak i tego drugiego czyli Mac studio finish NC20 chyba nie trzeba nikomu przedstawiać.
Niezmiennie od kilku lat baza pod cienie z Urban Decay Eyeshadow Primer Potion Oryginal.
Dzięki niej moje cienie są w stanie utrzymać się na powiece. Bez niej mój makijaż oka tak na prawdę by nie istniał.
W kwestii tuszy mam aż 2 odkrycia.
Lash Elastic z Nivea, który jest niezmiernie ciężko dostać w Polsce zachwycił mnie swoją szczoteczką, efektem pogrubienia, rozdzielenia i wydłużenia rzęs czyli to co prawdziwy tusz powinien robić.
Druga mascara to Wibo Lovely Pump Up. Choć ma silikonową szczoteczkę (nie za bardzo lubię takie rozwiązanie w tuszach), która troszkę kuła moje powieki to i tak jak na tusz za 10 zł maskara jest rewelacyjna. Nie jedna z Was również ją zachwalała więc wiecie o czym piszę;)
Róż z Clinique 102 Innocent Peach. Służy mi za róż a czasami nawet i za bronzer.
Bronzer z TBS jest już tak zmaltretowany (zdjęcie powyżej) ale nadal go używam i bardzo lubię. A tak na marginesie: tak wygląda bronzer po 1.5 roku codziennego stosowania. Wydajność kosmiczna:)
Cieni mam mnóstwo tzn. dużo za dużo ale te dwa urzekły mnie najbardziej. Z lewej Inglot 463 z prawej Inglot 456.
Brwi to niezmiennie od roku moja ukochana kredka z Catrice o której więcej możecie poczytać tutaj KLIK.
I na koniec 3 brudaski. Przepraszam że ich nie umyłam ale chciałam ten post napisać jak najszybciej. Od lewej Hakuro H 13, Hakuro H 54 i sigma E 25 Blending Brush.
W kwestii podkładu nie znalazłam żadnego ulubieńca. z tamtego roku mile wspominam Estee Lauder Double Wear Light, który był na prawdę świetny (w chwili obecnej już go nie mam tzn. skończył się). Na dzień dzisiejszy testuję dwa podkłady, ale jest jeszcze za wcześnie na jakąkolwiek recenzję. W przyszłym roku postaram się choć troszkę przybliżyć się do tego jedynego. Może wy mi doradzicie jakiś podkład odpowiedni dla skóry tłustej?
Kreski w tym roku najczęściej robiłam cieniami, które w danej chwili podeszły mi pod rękę i taka opcja sprawdziła się rewelacyjnie. Jednak dobry eyeliner też by się przydał więc czas najwyższy się za nim rozejrzeć.
Kochane podsumowanie kolorystyczne uważam za zamknięte. W najbliższym czasie pojawi się również pielęgnacja ciała, włosów, twarzy.
Jestem ciekawa jakie kosmetyki Waszym zadaniem zasłużyły na to zaszczytne miano?
Podzielcie się swoim doświadczeniem:)
Ja tymczasem uciekam zajrzeć do Was.
Ściskam
Kokos
chciałabym mieć kiedyś pomadkę Lancome ;)
OdpowiedzUsuńJa też marzyłam o niej i jak widać marzenia się spełniają.
UsuńMamy bardzo podobnych ulubieńców: błyszczyki z clarins, masełka revlon, korektor z maca i collection, inglotowskie cienie i inne:) Jedynie baza na mnie nie zrobiła zbyt wielkiego wrażenia, u mnie wcale tak dobrze się nie sprawdziła:(
OdpowiedzUsuńKoniecznie napisz o tej pomadce z lancome albo chociaż pokaż jak wygląda! Ostatnio znów wpadłam w nałóg, którym są szminki (ta z maybelline, którą od Ciebie dostałam - matowa pomarańczowa - uwielbiam ją!!!)
Już nie mogę się doczekam dalszych części ulubieńców:)
PS. Twoja kredeczka z catrice świetnie wygląda, moja jest tak masakrycznie zmaltretowana, że wstyd ją komukolwiek pokazać;)
Kochana bazę używam z prostego powodu. Moje powieki są tłuste i żadne cienie nie utrzymują się na nich nawet 2 h. Ta baza jednak też nie jest w 100% niezawodna. W wysokich temperaturach niestety też nie zawsze dawała sobie radę ale niestety do innych nie mam dostępu więc pozostaje mi tylko ona. Teraz jednak czaję się na jakiegoś paint pota z mac-a. Tylko jaki kolor wybrać;)?
UsuńO pomadce na pewno napiszę coś więcej bo jest rewelacyjna tylko czekam na dobre światło aby oddać jej kolor. Niestety u nas ostatnio pogoda nie ciekawa;/ Cieszę się że szminka z maybelline przypadła ci do gustu. Ja zdecydowanie wolę mniej rzucające się w oczy kolorki.
A o kredkę dbam jak mogę. Dzięki tobie wyglądam teraz jak człowiek:)
Mam tak samo z powiekami:/ To jakaś masakra, zwłaszcza gdy wszystko ładnie pięknie a w załamaniu mega wielkie prześwity i zwałkowane cienie grrr...:/ Bardzo bym chciała wypróbować bazę z NARSa albo too faced, ale jak sama wiesz dostępność to pięta achillesowa tych kosmetyków a na allegro to nie zawsze mam odwagę zamówić.
UsuńCieszę się, że kredka Ci służy, moją sama mogłaś zobaczyć - nie wygląda. Fajne jest w niej to, że nie trzeba za bardzo się produkować, żeby jako tako wyglądać, z cieniami było więcej roboty a rano to mi się nic nie chce.
ach ten korektor 2000 bardzo ale to bardzo bym chciała :)
OdpowiedzUsuńZawsze do twoich usług Kochana:) Jaki kolor tylko powiedz?
Usuńnie znam tych kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuń;/
UsuńPodobają mi się wszystkie produkty do ust, które pokazałaś :)
OdpowiedzUsuńKorektor Collection od dawna chodzi mi po głowie :)
Cieszę się. Ja zdecydowanie wolę kolory pół tansparentne lub delikatne. Za mocnym kolorem na ustach typu fuksja, czerwień nie przepadam. Co innego jeżeli chodzi o paznokcie. Tam takie kolorki jak najbardziej mile widziane.
UsuńW tym roku muszę zdobyć bazę Urban:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie choć przyznam szczerze że przy mega tłustych powiekach i np. wysokiej temperaturze (jakie zdarzają się w Polsce) i ona nie zawsze dawała radę;/
UsuńSposrod Twoich ulubiencow znam osobiscie tylko blyszczole Clarins, ktore sa wspaniale :)
OdpowiedzUsuńBłyszczyki są mistrzami i kocham je miłością bez graniczną:) Jedne z najlepszych jakie miałam przyjemność używać.
Usuńtusz z Wibo też stał się moim tegorocznym hitem :)
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie ten tusz do rzęs z Nivei. Wiem, że marka ma i linię kolorówki, ale nie sądziłam, że maskara może zasłużyć na miano ulubieńca :)
OdpowiedzUsuńTusze z nivei kiedy jeszcze mieszkałam w Polsce stosowałam przez kilka lat i każdy był rewelacyjny. Jeszcze nie trafiłam na bubla w dziedzinie tuszy. Chciałabym jeszcze wypróbować ich podkłady ale je można dostac jedynie w Niemczech lub Austrii.
UsuńCieszę się, że Hakuro 54 Ci się dobrze sprawuje :) Co do pomadki Lancome, podzielam Twój zachwyt, jest fenomenalna a do tego przepięknie pachnie.
OdpowiedzUsuńKochana nie tylko pędzel świetnie się sprawuje. Lotion z seboradinu który od ciebie też dostałam również znalazł się w ulubieńcach tylko że w pielęgnacji.
UsuńPomadka jest świetna i kuszą mnie kolejne odcienie.
Tusz z LOVELY jest genialny - uwielbiam go :)
OdpowiedzUsuńJa również choć szczoteczka mimo wszystko mogłaby być tradycyjna.
UsuńMam ten błyszczyk z Clarinsa w odcieniu 03 i jestem w nim zakochana!!! Jest boski!!!
OdpowiedzUsuńTo już moje n-te opakowanie tego cudeńka i na pewno nie ostatnie:)
Usuńnie dziwie się, że niebieskie masełko do ust Revlon oraz pędzel Hakuro H54 znalazły się w gronie "najnaj";
OdpowiedzUsuńchętnie wypróbowałabym bazę pod cienie UD ale w związku z tym, że do najtańszych nie należy nigdy jeszcze nie miałam okazji jej używać; już któryś raz z kolei widzę u Ciebie tusz Nivea - on również budzi moje zainteresowanie ale jak wspomniałaś w Polsce jest ciężko dostępny; wręcz nigdy go nie widziałam :/
Dzięki tym dwóm pędzlom mam ochotę na więcej. Przy najbliższej wizycie jestem zdecydowana powiększyć swoje grono hakurowskich przyjaciół;)
UsuńTusz nivea przywoziła mi moja mam kiedy jeszcze pracowała w Niemczech. Teraz kupuję go w osiedlowej drogerii.
Baza z UD jest fajna ale nie sprawdza się idealnie w każdych warunkach atmosferycznych tzn. chodzi mi tutaj o bardzo wysokie temperatury. Na dzień dzisiejszy mam ją choć już się kończy i jej używam ale z miłą chęcią wypróbowałabym coś nowego i nawet mam już parę propozycji na oku;)
też lubie maselka revlona :)
OdpowiedzUsuńSą świetne i jak tylko wychodzą nowe kolorki zawsze się na jakiś kuszę:)
UsuńNatural Lip Perfector bardzo, ale to bardzo lubię. Łączy Nas jeszcze korektor Collection, bo reszta już nie bardzo. Tym bardziej, że nie cierpię pędzli Hakuro. Jedyna sztuka to H24 który zostawiłam sobie i jestem z niego zadowolona :)))
OdpowiedzUsuń