Kochane dziewczyny.
W ten niedzielny zimny wieczór kusiło mnie aby opowiedzieć Wam o moim nowym (dla mnie jest to nowe) odkryciu a mianowicie dzisiaj chce Wam przedstawić moją nową pomadkę z serii Celia Nude o numerze 606.
Pomadkę tą a raczej pomadko- błyszczyk dostałam od Hoshi777, która była tak dobra i zdobyła ją dla mnie. Dziekuję:*
O samej firmie słyszałam jeszcze jak byłam mała. Używała jej moja mama a dokładniej pamiętam, że miała jedną szminkę od nich. Od tamtego czasu firma zmieniła się moim zdaniem na lepsze. Nie dość, że opakowania są bardziej eleganckie to i więcej kosmetyków jest do wyboru. Dla Celii wielki plus.
O tej pomadce usłyszałam własnie od Was i zapragnełam ją mieć. Udało się i pędze z jej recenzją.
Nawet opakowanie przyciaga oko.
Powyżej skład.
Pomadka ma złote opakowanie. Przy zapykaniu słyszymy charakterystyczny "klik" więc mamy pewność, że pomadka jest zamknięta i nic się jej nie stanie np. w torebce.
Na regulowanej części znajduje się logo firmy.
Na opakowaniu znajdują się podstawowe informacje:
- półtransparentny efekt
- cielisty kolor
- właściwości nawilżające
- apetyczny winogronowy zapach
Pomadko błyszczyk pięknie pachnie winogronami. Efekt na ustach jest faktycznie półtransparentny co mnie osobiście wogóle nie przeszkadza. Uwielbiam takie pomadki, które nie dają mocnego kolorku. Pomadka zawiera również wosk pszczeli co dodatkowo te usta będzie nam nawilżać. Stopień nawilżenia oceniam na 3 z plusem. Na ustach wygląda to tak jakbyśmy na pomadke nałożyły błyszczyk. Niestety szybko z ust schodzi ale na to przymykam oko:) Z tego co sprawdzałam jest aż 6 odcieni. Ja wybrałam sobie 606. Jest to delikatny ciepły brązik wpadający w brzoskwinke.
Odkąd ją dostałam używam jej codziennie. Mój makijaż do pracy dopełniam właśnie tą pomadką. Koleżanki już się na nią łasiły ale nie dałam się i broniłam jej przed ich pożądliwymi spojrzeniami. Przyznam, że pomadka jest bardzo wydajna i nie muszę patrzeć się nawet w lusterko aby ją sobie nałożyć.
Starałam się uchwycić jej kolor najlepiej jak to tylko potrafiłam.
A tutaj w świetle sztucznym.
Z tego miejsca chce Was wszystkie serdecznie zachęcić do wypróbowania tego cacuszka. Dla mnie jest to jedna z moich ulubionych pomadek na dzień dzisiejszy.
Z tego co się wyczytałam wiem, że niestety dostępność firmy Celia jest bardzo ograniczona dlatego tym bardziej się cieszę, że ja ją mam. Koszt pomadki to około 10 zł więc za taką cenę pomadka jest naprawde warta choćby nawet przetestowania.
Już teraz wiem, że będę "dręczyła" kogoś o inne kolorki (za co z góry przepraszam)
ps. Dostaje od Was wiadomości z prośbą o pokazywanie pomadek na ustach.
Moje Drogie. Jak tylko uda mi się zdobyć lepszy aparat, który nie będzie aż tak bardzo przekłamywał zdjęć to obiecuję, że postaram się takie zdjęcia dodawać. Dodatkowo motywuje mnie to do poćwiczenia nad moimi umiejętnościami (które nie są za dobre;/) fotograficznymi.
W ten niedzielny zimny wieczór kusiło mnie aby opowiedzieć Wam o moim nowym (dla mnie jest to nowe) odkryciu a mianowicie dzisiaj chce Wam przedstawić moją nową pomadkę z serii Celia Nude o numerze 606.
Pomadkę tą a raczej pomadko- błyszczyk dostałam od Hoshi777, która była tak dobra i zdobyła ją dla mnie. Dziekuję:*
O samej firmie słyszałam jeszcze jak byłam mała. Używała jej moja mama a dokładniej pamiętam, że miała jedną szminkę od nich. Od tamtego czasu firma zmieniła się moim zdaniem na lepsze. Nie dość, że opakowania są bardziej eleganckie to i więcej kosmetyków jest do wyboru. Dla Celii wielki plus.
O tej pomadce usłyszałam własnie od Was i zapragnełam ją mieć. Udało się i pędze z jej recenzją.
Nawet opakowanie przyciaga oko.
Powyżej skład.
Pomadka ma złote opakowanie. Przy zapykaniu słyszymy charakterystyczny "klik" więc mamy pewność, że pomadka jest zamknięta i nic się jej nie stanie np. w torebce.
Na regulowanej części znajduje się logo firmy.
Na opakowaniu znajdują się podstawowe informacje:
- półtransparentny efekt
- cielisty kolor
- właściwości nawilżające
- apetyczny winogronowy zapach
Pomadko błyszczyk pięknie pachnie winogronami. Efekt na ustach jest faktycznie półtransparentny co mnie osobiście wogóle nie przeszkadza. Uwielbiam takie pomadki, które nie dają mocnego kolorku. Pomadka zawiera również wosk pszczeli co dodatkowo te usta będzie nam nawilżać. Stopień nawilżenia oceniam na 3 z plusem. Na ustach wygląda to tak jakbyśmy na pomadke nałożyły błyszczyk. Niestety szybko z ust schodzi ale na to przymykam oko:) Z tego co sprawdzałam jest aż 6 odcieni. Ja wybrałam sobie 606. Jest to delikatny ciepły brązik wpadający w brzoskwinke.
Odkąd ją dostałam używam jej codziennie. Mój makijaż do pracy dopełniam właśnie tą pomadką. Koleżanki już się na nią łasiły ale nie dałam się i broniłam jej przed ich pożądliwymi spojrzeniami. Przyznam, że pomadka jest bardzo wydajna i nie muszę patrzeć się nawet w lusterko aby ją sobie nałożyć.
Starałam się uchwycić jej kolor najlepiej jak to tylko potrafiłam.
A tutaj w świetle sztucznym.
Z tego miejsca chce Was wszystkie serdecznie zachęcić do wypróbowania tego cacuszka. Dla mnie jest to jedna z moich ulubionych pomadek na dzień dzisiejszy.
Z tego co się wyczytałam wiem, że niestety dostępność firmy Celia jest bardzo ograniczona dlatego tym bardziej się cieszę, że ja ją mam. Koszt pomadki to około 10 zł więc za taką cenę pomadka jest naprawde warta choćby nawet przetestowania.
Już teraz wiem, że będę "dręczyła" kogoś o inne kolorki (za co z góry przepraszam)
ps. Dostaje od Was wiadomości z prośbą o pokazywanie pomadek na ustach.
Moje Drogie. Jak tylko uda mi się zdobyć lepszy aparat, który nie będzie aż tak bardzo przekłamywał zdjęć to obiecuję, że postaram się takie zdjęcia dodawać. Dodatkowo motywuje mnie to do poćwiczenia nad moimi umiejętnościami (które nie są za dobre;/) fotograficznymi.