Witajcie Kochani!!!
Pielęgnacja stóp...hmm...aż wstyd się przyznać ale to chyba jedyna partia ciała o którą dbam najmniej a jedynym zabiegiem kosmetycznym jaki funduje swoim stópkom jest ścieranie martwego naskórka raz w tygodniu pod prysznicem. Wstyd! Skandal! Ja wiem, wiem...tym bardziej, że moje stopy niestety nie mają "łatwego życia" ale leń to leń:/
Do czasu:)
Odkąd miałam przyjemność pierwszy raz testować balsam do stóp rozgrzewający z Pat & Rub pielęgnacja moich stóp stała się o wiele przyjemniejsza i przede wszystkim systematyczna.
Opakowanie jak widać na pierwszy rzut oka to wspaniały wynalazek tzn. air less, tłoczek który idzie w górę wyciskając przy tym produkt. Z jednej strony opakowania mamy małe "okienko" i możemy kontrolować ilość zużywanego produktu.
Wersję rozgrzewającą wzięłam z myślą o tym aby krem używać przed pracą. Miałam nadzieję, że składniki które mają rozgrzewać nam naszą skórę sprawią że moje stopy nie będę marzły mi aż tak bardzo podczas 8 godzin pracy. Niestety wersja rozgrzewająca to tak naprawdę jedynie nazwa.
Konsystencja balsamu jest dość treściwa co bardzo mi się spodobało. Niestety większość kremów do stóp posiada w swym składzie parafinę (czego nie mogę znieść) a ja mam uczucie że po zastosowaniu takiego kremu moje stopy się "pocą".
Balsam z Pat & Rub jest w 100% (blogerki z większą wiedzą w tej dziedzinie na pewno mnie poprawią jeżeli się mylę) i o "efekcie pocenia" nie było mowy. Wręcz przeciwnie. Balsam bardzo szybko się wchłaniał i nie pozostawiał żadnej tłustej powłoczki.
Ilość jaką nakładałam na stopy to pół pompki na każdą stopę.
Obietnice producenta i skład:
I co ja tutaj mogę więcej dodać.
Wszystko się zgadza.
Podczas używania balsamu mogłam zapomnieć o czymś takim jak szorstkie stopy. Żaden balsam/krem nigdy nie wygładził moich stóp i nie poprawił ich ogólnej kondycji jak ten balsam. Dodam jedynie, że nie mam problemu z pękającymi piętami czy też większych problemów.
Otarcia, które porobiły mi się goiły się w oka mgnieniu. Skóra na stopach wolniej rogowaciała dzięki czemu mogłam rzadziej wykonywać peeling.
Używałam go regularnie i opakowanie 100 ml starczyło mi na około 3-4 miesiące więc według mnie wydajność jest również na plus.
Minusy:
- Zapach. Niestety troszkę mnie drażnił. Nie lubię takiego połączenia zapachowego. Balsam aplikowałam jednak na stopy czyli z dala od nosa więc było ok.
- Cena. Odwieczny problem dobrych kosmetyków, jednak balsam często występuje a różnych promocjach.
Wybaczam mu jednak wszystkie minusy bo przecież wersji zapachowych jest kilka a cena jak za tak świetny produkt, który się u mnie tak dobrze sprawdził jest do zaakceptowania.
Spotkałam się z wieloma opiniami na temat tego produktu. Jedni go kochają inni nienawidzą. Ja zdecydowanie go uwielbiam i z pewnością przy nadarzającej się okazji zaopatrzę się w kolejne opakowania ale tym razem w innej nucie zapachowej.
Ściskam
Kokos
z Pat&Rub jeszcze nic nie miałam :)
OdpowiedzUsuńPolecam spróbować ich kosmetyki bo sa warte uwagi:)
UsuńMyślę że bym go pokochała.:)
OdpowiedzUsuńKażdy nos lubi co innego:D
UsuńNie miałam nic z tej firmy, ale ten balsam brzmi ciekawie .
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbować:)
UsuńRozgrzewa, ale zapachem :D Mi akurat bardzo się podoba, a działanie jest tak samo doskonałe. To moja ulubiona seria, zaraz po otulającej ;)
OdpowiedzUsuńO serii otulającej słyszałam wiele dobrego ale póki co zawsze coś staje na przeszkodzie i nie kupuję nic z Pat&Rub a szkoda bo ich kosmetyki zasługują na uwagę.
UsuńMiałam z tej serii balsam do ciała i bardzo przyjemnie go wspominam :))
OdpowiedzUsuńJa z balsamem pewnie nie dałabym rady ze względu na zapach;/
Usuńmialam maslo do ciała i uwielbialam:)
OdpowiedzUsuńJa maseł z tej firmy jeszcze nie miałam okazji używać ale z wielką przyjemnością przygarnełabym masło hipoalergiczne:)
Usuń