Witajcie Kochani!!!
Dziś przychodzę do Was z recenzją pierwszego kosmetyku australijskiej firmy Sukin, jaki miałam okazję ostatnio przetestować. Z racji tego że scrub właśnie się skończył przyszedł najwyższy czas aby wspomnieć o nim parę słów.
Przyznam szczerze z firmą Sukin wiele do czynienia nie ma i nie miałam. Jednak ostatnio Dagmara na swoim blogu pokazywała kilka nowości z tej firmy. Ciekawość ludzka nie zna granic więc i ja zaczęłam rozglądać się za kosmetykami tej firmy. I takim oto sposobem w TKMaxx-ie znalazłam ten scrub.
Firma jest ekologiczna i nie testuje na zwierzakach, co się bardzo chwali.
Więcej o marce i jej polityce możecie dowiedzieć się tutaj KLIK. Zaznaczam jednak, że z firmą nie mam podpisanej żadnej umowy a scrub kupiłam za własne pieniążki.
Scrub zamknięty jest w miękkiej tubce. Opakowanie nie jest przezroczyste i niestety nie widzimy ile kosmetyku zostało nam do końca, ale mi osobiście nie sprawia to żadnego problemu.
Konsystencja to lekki krem z bardzo malutkimi drobinkami. Drobinek nie jest zbyt wiele i są delikatne więc jeżeli ktoś lubi ostre ździeraki niestety nie będzie zachwycony stopniem ścierania. Za to osoby borykające się z naczynkami śmiało mogą go używać bez obawy ze wyrządzi nam poważne szkody.
Na składach niestety się nie znam (choć stale uzupełniam swoją wiedzę w tej dziedzinie). Jednak patrząc "gołym okiem" stwierdzam, że skład jest ciekawy.
Nie zawiera sulfatów i parabenów.
Substancją peelingującą w tym scrubie jest bambus i skorupki orzecha. Tak jak już wspomniałam wcześniej są one jednak tak drobne i delikatne że choć dobrze peelingują nie zrobią nam krzywdy. Drobinek jest jednak mało co mnie nieco zdziwiło.
Scrub nie podrażnił mojej wrażliwej buzi. Po jego spłukaniu buzia była gładka i bardzo miękka. Uczucie można porównać do scrubu z Clinique 7 Day Scrub. Efekt po spłukaniu prawie identyczny (z tym że scrub z Clinique jest mocniejszym zdzierakiem). Pozostawiał na buzi "film" jednak nie było to nic tłustego czy nieprzyjemnego, wręcz przeciwnie. Buzia była "nawilżona" i nie musiałyśmy zaraz po peelingu nakładać na nią krem (można chwilkę odczekać).
Jedyne co mogę mu zarzucić to nieco niemiły zapach. Oczywiście da się go znieść ale osobiście wolałabym żeby nie pachniał w ogóle niż tak. Do czego mogę go przyrównać? Do kostek odświeżających używanych w toaletach (nie jest to jednak aż tak niemiły i chemiczny zapach, to jego lżejsza wersja:)) Oczywiście zdaję sobie jednak sprawę, że o gustach się nie dyskutuje i np. innym osobom może się on podobać:)
Tubka 125 ml starczyła mi na około 4 miesiące stosowania 2-3 razy w tygodniu. Ze względu na swoją delikatność pozwoliłam stosować go sobie nieco częściej.
Podsumowując. Ogólnie rzecz ujmując polecam go wszystkim. Myślę że nawet osoby ze suchą skórą czy wrażliwą mogą po niego sięgnąć. Cena nie jest wygórowana (7 funtów a i promocje często się zdarzają). Niestety nie wiem jak sprawa się ma jeżeli chodzi o jego dostępność w Polsce ale jak to mówią "dla chcącego nic trudnego":)
Ściskam Was gorąco i życzę słonecznego wtorku...
Kokos
Pierwszy raz widzę ten produkt i firmę, więc chyba w PL nie tak łatwo o niego ;) Ale brzmi ciekawie !:)
OdpowiedzUsuńZ firmą cały czas się zapoznaję i coraz bardziej podoba mi się jej polityka a i kosmetyki są na prawdę fajne i przede wszystkim działają.
UsuńSpotkałam się już z opinią o tej marce i ogólnie zbiera dobre opinie :)
OdpowiedzUsuńAle nie widziałam jej ani w TKmaxxie w PL, ani w sklepach internetowych, więc raczej obejdę się smakiem ;)
Mam jednak nadzieję że uda Ci się na nie trafić. Z tego co się jeszcze orientuję to podobno mają bardzo dobry szampon oczyszczający i teraz na niego będę polowała.
UsuńPrzydałby mi się, bo wolę coś delikatniejszego do mojej twarzy. Nie lubię takich mocnych peelingów :)
OdpowiedzUsuńNie lubię mocnych peelingów, więc myślę, że ten scrub to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńO marce słyszałam już a że szukam dobrego peelingu to muszę się rozejrzeć za nim.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej marce, ale w sobotę będę w tkmaxxie, więc obczaję :-)
OdpowiedzUsuńMoja tubka peelingu jeszcze czeka na swą kolej, ale jeśli mówisz, że jest delikatny to na pewno się polubimy :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zainteresowałam Cię tą marką :)
pierwszy raz go widze, ale jeżeli gdzieś go spotkam to czemu nie – bardzo możliwe, że go zakupie :)
OdpowiedzUsuńJa również pierwszy raz mam styczność z tą firmą i samym produktem...
OdpowiedzUsuńJa tez nigdy nie slyszalam o tej marce, ale widze, ze moze miec interesujace produkty. No, moze ,iedys zawita w Polsce :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPolecam kosmetyki Sukin w sklepie internetowym: http://www.flora-cosmetics.net/sukin
OdpowiedzUsuń