Witajcie Kochane!!!
Grecki duet tak jak w tytule to nic innego jak masełko do ust i mydełko marki Korres.
O marce zaczęło robić się coraz głośniej dzięki właśnie słynnym masełkom. O samej firmie dowiedziałam się stosunkowo niedawno. Przedstawione w dzisiejszym poście kosmetyki są moimi pierwszymi, które zachwyciły mnie do tego stopnia, że w przyszłości sięgnę po inne produkty z tej firmy.
Recenzję zacznę od rumiankowego mydełka, które jest wykonane z 95.9% z naturalnych składników.
Jak widać za mydełko zapłaciłam 2.30 f. Skład jest jak najbardziej ok.
Niezwykle podoba mi się szata graficzna papierowego opakowania.
Samo mydełko jest duże zatem nie będzie pasowało do każdej mydelniczki. Osobiście nie mam z tym problemu ponieważ swoje zostawiam na gąbce. Używam go do mycia ciała. Na skórę twarzy jakoś nie mam odwagi tym bardziej, że ostatnimi czasami przechodzi ona ciężkie chwile i eksperymenty nie są wskazane.
Mydełko nie zawiera oleju mineralnego ani silikonów. Pieni się całkiem przyzwoicie i cudowne pachnie. Nigdy w życiu nie wąchałam mydła które ma taki zapach. Nie jest on nawet w 1% chemiczny, wręcz przeciwnie. Pachnie nie samym rumiankiem ale tak jakby rumiankiem z nutką czegoś orzeźwiającego. Zapach jest trudny do opisania (chociaż nie mam problemu z opisywaniem zapachów) to jednak mydełko dało mi niezłą zagadkę do rozwikłania;)
Niesamowicie oczyszcza skórę przy czym nie pozostawia jej ściągniętej. Po umyciu czuć, że skóra jest czysta i jednocześnie miękka i miła w dotyku.
Jedynym małym minusikiem może być jego wydajność ale patrząc na to, że myję nim całe swoje ciało można mu to wybaczyć.
Podsumowując:
Nie mam mu nic do zarzucenia. Jest cudowne i wspaniałe. Zdecydowanie kupię je ponownie i zapewne skuszę się na inne zapachy, które oferuje firma w celu sprawdzenia czy inne mydełka pachną i działają tak cudownie jak to.
Waga: 125 g
Termin przydatności: 12 miesięcy od otwarcia
Cena: ja za swoje zapłaciłam 2.30f, cena regularna to około 5-6 funtów czyli dużo (moim zdaniem)
I przechodzimy do kolejnego produktu jakim jest masełko do ust w odcieniu Jasmine (jaśminowym).
Miałam ogromną ochotę przetestować jakieś masełko z tej firmy. Słyszałam o nich wiele dobrego więc tym bardziej moja ciekawość rosła. Dzięki swojemu małemu szczęściu udało mi się je zdobyć również w promocji (podobnie jak mydełko) i to w kolorze, który od razu wpadł mi w oko i na usta;)
Opakowanie jest śmieszne/ciekawe. Zanim dokopiemy się do masełka musimy przebrnąć przez dwa kartonowe pudełeczka.
Masełko ma bardzo przyjemną konsystencję. Aplikuję je palcem na usta. Nie mam większego problemu z suchymi ustami więc nawilżenie jakie daje mi masełko jest dla mnie odpowiednie. Na ustach prezentuje się świetnie. Nie podkreśla suchych skórek (które ewentualnie się pojawiają) i ładnie je natłuszcza. W przypadku kiedy usta mają swoje gorsze dni dobrze je pielęgnuje.
Z kolorkiem strzeliłam w samą 10. To są moje kolory;) Jeżeli ktoś spodziewa się mocnego koloru na ustach to zapewne będzie zawiedziony, gdyż kolor jest naprawdę delikatny a w przypadku tego odcienia daję jedynie delikatną różową poświatę. Mi to jak najbardziej odpowiada.
Jedynym minusem może być jego aplikacja- niezbyt higieniczna, więc aplikowanie go na usta w czasie kiedy np. jesteśmy na zakupach i mamy brudne dłonie nie jest wskazana.
Więcej zastrzeżeń nie mam.
Dla ciekawskich podaję jeszcze skład:
Waga: 6 gram
Cena: regularna około 7 funtów
Termin przydatności: 24 miesiące od otwarcia
Podsumowując całą recenzję.
Korres- owe produkty okazały się świetnymi kosmetykami. Choć ich regularna cena nie zachęca do testowania ja w przyszłości i tak skuszę się na coś. Wiele dobrego słyszałam o ich balsamach do ciała i maseczkach, które będą stały w kolejce do testów;)
O marce zaczęło robić się coraz głośniej dzięki właśnie słynnym masełkom. O samej firmie dowiedziałam się stosunkowo niedawno. Przedstawione w dzisiejszym poście kosmetyki są moimi pierwszymi, które zachwyciły mnie do tego stopnia, że w przyszłości sięgnę po inne produkty z tej firmy.
Recenzję zacznę od rumiankowego mydełka, które jest wykonane z 95.9% z naturalnych składników.
Jak widać za mydełko zapłaciłam 2.30 f. Skład jest jak najbardziej ok.
Niezwykle podoba mi się szata graficzna papierowego opakowania.
Samo mydełko jest duże zatem nie będzie pasowało do każdej mydelniczki. Osobiście nie mam z tym problemu ponieważ swoje zostawiam na gąbce. Używam go do mycia ciała. Na skórę twarzy jakoś nie mam odwagi tym bardziej, że ostatnimi czasami przechodzi ona ciężkie chwile i eksperymenty nie są wskazane.
Mydełko nie zawiera oleju mineralnego ani silikonów. Pieni się całkiem przyzwoicie i cudowne pachnie. Nigdy w życiu nie wąchałam mydła które ma taki zapach. Nie jest on nawet w 1% chemiczny, wręcz przeciwnie. Pachnie nie samym rumiankiem ale tak jakby rumiankiem z nutką czegoś orzeźwiającego. Zapach jest trudny do opisania (chociaż nie mam problemu z opisywaniem zapachów) to jednak mydełko dało mi niezłą zagadkę do rozwikłania;)
Niesamowicie oczyszcza skórę przy czym nie pozostawia jej ściągniętej. Po umyciu czuć, że skóra jest czysta i jednocześnie miękka i miła w dotyku.
Jedynym małym minusikiem może być jego wydajność ale patrząc na to, że myję nim całe swoje ciało można mu to wybaczyć.
Podsumowując:
Nie mam mu nic do zarzucenia. Jest cudowne i wspaniałe. Zdecydowanie kupię je ponownie i zapewne skuszę się na inne zapachy, które oferuje firma w celu sprawdzenia czy inne mydełka pachną i działają tak cudownie jak to.
Waga: 125 g
Termin przydatności: 12 miesięcy od otwarcia
Cena: ja za swoje zapłaciłam 2.30f, cena regularna to około 5-6 funtów czyli dużo (moim zdaniem)
I przechodzimy do kolejnego produktu jakim jest masełko do ust w odcieniu Jasmine (jaśminowym).
Miałam ogromną ochotę przetestować jakieś masełko z tej firmy. Słyszałam o nich wiele dobrego więc tym bardziej moja ciekawość rosła. Dzięki swojemu małemu szczęściu udało mi się je zdobyć również w promocji (podobnie jak mydełko) i to w kolorze, który od razu wpadł mi w oko i na usta;)
Opakowanie jest śmieszne/ciekawe. Zanim dokopiemy się do masełka musimy przebrnąć przez dwa kartonowe pudełeczka.
Masełko ma bardzo przyjemną konsystencję. Aplikuję je palcem na usta. Nie mam większego problemu z suchymi ustami więc nawilżenie jakie daje mi masełko jest dla mnie odpowiednie. Na ustach prezentuje się świetnie. Nie podkreśla suchych skórek (które ewentualnie się pojawiają) i ładnie je natłuszcza. W przypadku kiedy usta mają swoje gorsze dni dobrze je pielęgnuje.
Z kolorkiem strzeliłam w samą 10. To są moje kolory;) Jeżeli ktoś spodziewa się mocnego koloru na ustach to zapewne będzie zawiedziony, gdyż kolor jest naprawdę delikatny a w przypadku tego odcienia daję jedynie delikatną różową poświatę. Mi to jak najbardziej odpowiada.
Jedynym minusem może być jego aplikacja- niezbyt higieniczna, więc aplikowanie go na usta w czasie kiedy np. jesteśmy na zakupach i mamy brudne dłonie nie jest wskazana.
Więcej zastrzeżeń nie mam.
Dla ciekawskich podaję jeszcze skład:
Waga: 6 gram
Cena: regularna około 7 funtów
Termin przydatności: 24 miesiące od otwarcia
Podsumowując całą recenzję.
Korres- owe produkty okazały się świetnymi kosmetykami. Choć ich regularna cena nie zachęca do testowania ja w przyszłości i tak skuszę się na coś. Wiele dobrego słyszałam o ich balsamach do ciała i maseczkach, które będą stały w kolejce do testów;)
A czy Wy używałyście jakiś kosmetyków z tej firmy?
Co polecacie?
Jeśli tak jestem ciekawa jak u Was się sprawdziły?
Pozdrawiam serdecznie
Kokos
Ostatnio odrzucam produkty, które trzeba wydłubywać palcem, przerzuciłam się na jajko EOS, ale mydełko zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńMiałam słynne jajeczko w wersji czerwonej które niestety nie przypadło mi do gustu i bardzo bym chciała wypróbować to w wersji żółtej.
UsuńMam masełko i bardzo je lubię. Moje jest w mocniejszym kolorze (niestety nie pamiętam nazwy:)) i latem świetnie się sprawdza zarówno jako balsam, jak i delikatna szminka :D
OdpowiedzUsuńJa za mocniejszymi kolorkami nie przepadam. Po prostu źle w nich wyglądam jak to ostatnio powiedziała moja kuzynka jak " pani walewska" :)
UsuńOd masełek Korres najbardziej odstręcza mnie sposób aplikacji ale będę musiała wypróbować po prostu stosując w domku :)
OdpowiedzUsuńAplikacja faktycznie nie jest zachęcająca ale przed wyjście z domku jak njabardziej;)
UsuńWszyscy kuszą tymi masełkami! Kiedyś je na pewno wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńGorąco polecam.
Usuńkoniecznie muszę wypróbować to masełko, wspaniała recenzja, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Masełko jest na prawdę godne uwagi.
UsuńJa polecam masła do ciala- zapachy są obłędne!!!
OdpowiedzUsuńWłaśnie właśnie. Nie wiem na który się zdecydować;/
UsuńJestem ciekawa tych produktów :0 Gzie można je dostać :)
OdpowiedzUsuń